Ciemność widzę

Przywołana tu zamiana niewidzialnego na widzialne, to tylko drobny element szerszej całości wspomnianego zjawiska. W polskiej telewizji publicznej podobnie jak 30 lat wcześniej, ponownie przemawia do nas generał Wojciech Jaruzelski, byli współpracownicy reżimowej SB (w demokratycznych wyborach) uzyskują mandat do pełnienia ważnych funkcji publicznych, „autorytety moralne” i niektórzy parlamentarzyści przekonują nas, że Boga nie ma, a na wielu mszach świętych w całym kraju Polacy patrioci określani przez „Polaków – nowoczesnych Europejczyków” „obciachem” śpiewają: „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie”. Jeżeli zatem nie ma Boga, ani innych wartości, jeśli obrona krzyża staje się „dewocją”, a patriotyzm obciachem, to – jak przekornie podsumował postawę „nowoczesnych Polaków” w minioną środę na spotkaniu w Białej Podlaskiej Rafał Ziemkiewicz – „żryjmy, chlajmy, konsumujmy, używajmy, bo przecież nic innego się nie liczy”. Ku pokrzepieniu serc tych, którym powyższy model nie odpowiada – a jestem dziwnie spokojny, że jest ich wielu – warto przypomnieć (o czym także mówił wspomniany Ziemkiewicz), że kiedyś „obciachem” dla kolaborującego z rosyjskim zaborcą „warszawskim salonem” był między innymi Adam Mickiewicz, który przeżył w pamięci potomnych i tamten „salon” i wiele następnych. Ku przestrodze „nowoczesnych Polaków”, w tym „nowoczesnych” polityków (także samorządowych) – „niewidzialnych” i widzialnych – przypomnę sens powieści Ralpha Ellisona pt. „Niewidzialny człowiek”. To historia człowieka, który nie chcąc uczestniczyć w brudnej grze, usuwa się, podejmując decyzję o swojej niewidzialności, o wewnętrznej emigracji. Brudnej gry wokół nas jest tak dużo, że być może wiele osób będzie dziś lub jutro czasowo zmuszonych do wyboru wariantu niewidzialności. Będzie to jednak nie tylko widzialny dowód wielkiej klęski „nowoczesnych Polaków” i ich politycznych „autorytetów”, ale także początek końca ich hedonistycznego świata – zdemoralizowanego, pozbawionego zasad i wszelkich wartości.