W czasach, gdy dla polskiego premiera „polskość to nienormalność”, a minister spraw zagranicznych wprost podważa sens powstania warszawskiego nazywając je „narodową katastrofą”, to my musimy pamiętać i dbać o naszą historię. Nikt inny za nas tego nie zrobi. Dlatego tym bardziej cieszy, że w Białej Podlaskiej podejmowane są oddolne społeczne inicjatywy, przełamujące schematy dotyczące celebracji ważnych rocznic, czy świąt państwowych. Chciałbym w tym miejscu przypomnieć sprawę obchodu tegorocznej, 67. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego w Białej Podlaskiej. Okazało się wówczas, że o tej ważnej dla każdego Polaka dacie pamiętali tylko … kibice! Poza włączeniem syren o godz. 17.00 miasto nie zorganizowało kompletnie nic, tłumacząc, iż potrzeby zorganizowania uroczystości w rocznicę tego wydarzenia nie zgłosił nikt ze środowiska kombatanckiego. Skoro tak, to ciekawi mnie, kto ze środowiska kombatanckiego zgłasza np. potrzebę corocznych obchodów 11 listopada? Czy obchody ważnych rocznic mają być uzależnione od potrzeby środowisk kombatanckich? A co z młodymi ludźmi, chcącymi godnie uczcić narodowe święta? Nie dość jednak na tym – oto z okazji 30. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego brak jest oficjalnych uroczystości z udziałem władz miasta. Dlaczego? Czyżby Prezydent Białej Podlaskiej zapomniał już, ile zawdzięcza „Solidarności”?