Jak pan ocenia dotychczasowe boje Alfy?

Jak wspomniałem cel mamy jasny i konsekwentnie go na razie realizujemy. Więc ona może być tylko pozytywna. Radek Mrkvicka i Jacek Nowokuński okazali się celnymi wzmocnieniami. Wenliang Xu trzyma swój wysoki poziom. Trochę więcej można oczekiwać od Marcina Kusińskiego. Jednak pamiętać trzeba, że ten chłopak był niedawno kontuzjowany, ma już jak to się mówi „swoje lata”. Myślę jednak, że po nowym roku jeszcze nie raz pokarze, że potrafi grać na wysokim poziomie.

A jak wgląda sytuacja finansowa klubu?

Na pewno nie jest tak, że pieniądze leżą na kupce a my sobie bierzemy ile nam potrzeba. Każda złotówka jest na wagę złota i za każdą trzeba się dużo nachodzić. Martwi mnie fakt, że starostwo powiatowe nie chce nas wspierać finansowo. Mają oni swoją politykę i twierdzą, że nie interesuje ich finansowanie sportu wyczynowego seniorów. Na szczęście mamy kilka firm, które nas wspierają na czele z Bankiem Spółdzielczym i chwała im za to.

Czy wasze znakomite występy w superlidze, odbijają się pozytywnie na popularności tenisa stołowego w Radzyniu?

Tak, bezwzględnie. Najlepiej o tym świadczy ilość kibiców przychodzących na halę. Jest ona porównywalna do ilości osób podczas meczów piłkarskich na stadionie radzyńskich Orląt. Co dla nas jest wielkim sukcesem. Stałem się też bardziej rozpoznawalny w Radzyniu. Dużo się mówi o tenisie i naszej grze w superlidze. Do dobre zjawisko.

Czy Alfa zostanie mistrzem Polski?

Nie pragnę niczego bardziej. Dla nas miejsce w pierwszej czwórce będzie spełnieniem założeń. Pamiętać trzeba, że jesteśmy beniaminkiem w lidze. Z drugiej strony jak już się dostaniemy do „czwórki” to kto wie jak potoczy się dalej. Będziemy grali na luzie bo już plan wykonaliśmy. Takie luźne granie może nas dodatkowo uskrzydlić.

Dziękuje za rozmowę. Życzę wesołych świąt i sukcesów sportowych w nowym roku.

Ja również bardzo dziękuje i korzystając z okazji chciałbym złożyć serdeczne życzenia wszystkim kibicom tenisa stołowego i czytelnikom Tygodnika Podlaskiego.

Rozmawiał