Polski rząd wie kim są przyjaciele

Media polskie chcąc chronić „dobre imię” swej niemieckiej koleżanki skutecznie wmówiły większości Polakom, że bracia Kaczyńscy obrazili się za „kartofla”. Z kolei Władimir Kirianow, to korespondent kilku mediów rosyjskich w Polsce. Kiedyś w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” przyznał szczerze w kontekście chęci odzyskania wraku Tu-154 rozbitego w Smoleńsku – że „tylko z Polską Rosja ma takie problemy”, cieszył się, że teraz „polscy politycy rzadziej atakują Rosję”. No my też się cieszymy, że polska polityka zagraniczna pod nadzorem Donalda Tuska i ministra Radka Sikorskiego wreszcie przestała wchodzić w szkodę swoim wielkim sąsiadom. Dla Rosjan i Niemców musiało być bardzo frustrujące, że jakiś kraj nad Wisłą (zwany przez ich przodków wersalskim bękartem) bezczelnie prowadzi samodzielną politykę zagraniczną. No, ale to już historia. Rzeczpospolita już nie sprawia kłopotu i w ogóle jest taka miła, że nawet nie fika, gdy jej się port morski zablokują płytko położoną rurą gazową. Może więc pora na jakąś autostradę eksterytorialną? Wreszcie Polacy doczekali się władzy, dla której najważniejszym celem jest dobre samopoczucie i wygoda Niemców oraz Rosjan. Z polityki zagranicznej prowadzonej przez polskie władze w latach 2005-2007 obecnie rządzący śmiali się, że to „potrząsanie szabelką”. Dziś jest faktycznie lepiej – potrząsanie szabelką zamienili na merdanie ogonkiem.