SZANSA ADAMA NA LEPSZE ŻYCIE

Kiedy w 2010 roku opuścił zakład karny w Białej Podlaskiej, chwytał się różnych prac dorywczych, po całej Polsce. W końcu pieniądze i możliwości się skończyły, ponownie wrócił więc do Białej. Rodzice Lesiuka nie żyją, o innych członkach rodziny nie chce mówić. – Przez kilka miesięcy żyłem tak, jak żyłem: nocowałem w opuszczonym domu przy al. Jana Pawła II, a w dzień koczowałem w okolicach PKS, głównie w pobliskim barze – wspomina. W jeden z takich dni bezdomny wówczas Lesiuk natrafi ł na wspomnianą teczkę. – Myśl, aby oddać znalezisko, była automatyczna. Chciałem mieć czyste sumienie. Państwo z Jabłecznej, u których przebywa, wiedzą o jego wieloletniej kryminalnej przeszłości. – Młode małżeństwo codziennie pracuje, ojciec głowy rodziny zostawał sam w domu. Choć porusza się o własnych siłach, doskwierała mu samotność – mówi Lesiuk. Rodzina, u której się znalazł, wyznaje katolickie wartości. – Moi gospodarze nie tolerują alkoholu, więc mam dodatkową motywację, by trwać w abstynencji, bo przecież nie mogę nadszarpnąć ich zaufania – konstatuje bialczanin. 54-latek dodaje, że codziennie dziękuje Bogu za otrzymaną szansę. W Jabłecznej spędził ostatnie święta Bożego Narodzenia. Tu czuje się jak w domu i nie ciągnie go do Białej. Pojawia się tam sporadycznie, w Urzędzie Pracy, ale nie szuka dawnych znajomych z baru. Mówi, że chciałby podjąć stałą pracę, ale obawia się, że długi pobyt w więzieniu może przekreślać jego aspiracje. Mimo to – jak mówi – na swój sposób jest szczęśliwy. – Bo zrozumiałem, że na świecie jest więcej dobra niż zła, choć to ostatnie jest bardziej krzykliwe. I jeszcze to, że życie jest piękne, pełne niespodzianek i nikt z nas nie wie, co przytrafi się jutro – wyjaśnia pan Adam. Dlatego udostępnia swój numer telefonu – 503 375 940 – licząc, że być może tym sposobem niemożliwe stanie się możliwe i znajdzie pracę, która da mu zarobek. Dlaczego nie – wszak życie pełne jest niespodzianek i nikt z nas nie wie, co zdarzy się jutro, prawda?

 

Ewelina Burda