Zima wywózek 1940 roku

zamknięty w swoim bólu. I wreszcie kilkutygodniowa podróż, w trakcie której zmarły tysiące. Z zimna, głodu, chorób, z zaduchu wagonów, których nie otwierano przez całą drogę, od czasu do czasu rzucając do środka solone śledzie i podając wodę. Na tych, którzy przetrwali piekielną drogę, czekała „nieludzka ziemia” i nowy „dom”: tabliczka w stepie z nazwą, za którą nie kryło się nic, prócz sieci obozów i kopalń, czterdziestostopniowych mrozów, pracą ponad ludzkie siły za miskę wodnistej zupy. Tylko niewielka część spośród zesłańców, których jedyną winą było to, że byli Polakami, przeżyła te gehennę. Po roku 1945 wielu z Sybiraków zamieszkałych wcześniej w obwodzie brzeskim szukało nowego domu jak najbliżej rodzinnych stron, ale już po polskiej stronie nowej granicy. Wielu znalazło go w Białej Podlaskiej, Radzyniu, Terespolu, innych miastach południowego Podlasia.

 

Wojciech Sumliński