EGZORCYSTA ŻYCIE PEŁNE EWANGELII

– W pierwszym dniu dom kopania dołów pod fundamenty zgłosiło się 170 osób, w drugim przeszło 80. I tak w ciągu zaledwie dwóch dni, pracując po kilkanaście godzin na dobę, wykopaliśmy ręcznie wszystkie rowy pod zalew betonu. Wysiłek absolutnie imponujący – wspomina ksiądz Mieczysław. Jak mówi, pomimo dramatu stanu wojennego i całego zła, jaki ze sobą niósł, ludzie byli wówczas szczęśliwsi, niż są dziś. Był czas na prace i na zabawę, na wyjazdy z młodzieżą na kajaki na Mazury, nad Wigry, do Kamienia koło Rucianego, czy w okolice Augustowa. I była autentyczna solidarność, rzecz dzisiaj rzadka, wręcz unikalna… W tamtym czasie ksiądz Mieczysław coraz bardziej angażował się na rzecz pracy z młodzieżą. Dzień do dnia, tydzień do tygodnia i nagle okazało się, że służba ta pochłonęła go bez reszty. – Bo młodzież zawsze była i będzie wspaniała, przepełniona entuzjazmem, ideałami, pięknymi marzeniami i pragnieniami, o czym niejednokrotnie mówił błogosławiony Jan Paweł II, który także ponad wszystko ukochał przebywanie wśród ludzi młodych. I tylko my, dorośli, nie zawsze potrafi my to dostrzec i w odpowiedni sposób do młodych dotrzeć – mówi ksiądz Mieczysław. Z tamtego okresu zapamiętał niezliczona ilość wycieczek, obozów czy kilkudniowych rajdów, w trakcie których młodzi ludzie smakowali smak życia. – Bo to były specyficzne pielgrzymki, w trakcie których godzinami rozprawialiśmy o Bogu, o tym, co w życiu naprawdę ważne i istotne, co godne, a co uwłaczające człowiekowi – wspomina ksiądz Mieczysław. – Wielu z moich podopiecznych pochodziło z biednych rodzin, w których rodziców żadna miara nie byłoby stać na zapewnienie niezbędnych środków na wyjazd na obóz. Zawsze jednak tak się układało, że gdy już tak po ludzku traciliśmy nadzieję i opuszczaliśmy ręce nie wiedząc, skąd zdobyć fundusze dla dzieci, Bóg stawiał na naszej drodze dobrych ludzi, a ci pomagali, jak mogli. Po kilku takich sytuacjach, w których ostatecznie zawsze znajdowało się rozwiązanie, uwolniłem się od zmartwień finansowych. Po prostu zawierzyłem Bogu i nigdy się nie zawiodłem. O dalszych kapłańskich wątkach życia niezwykłego księdza i jego obecnej – najtrudniejszej – kapłańskiej posłudze diecezjalnego egzorcysty napiszemy za tydzień, w trzeciej – ostatniej – części reportażu pt. „Egzorcysta – Zycie pełne Ewangelii”.