ŻART CZY NIEBEZPIECZNY PRECEDENS?

Reakcja prezydenta była natychmiastowa. „Nie wiem, czym kieruje się pan Stefaniuk siejąc atmosferę grozy wokół emisji i obligacji miejskich i strasząc belgijskim właścicielem, który ma zamiar przejąć bank emitujący obligacje. Pomijam w tym momencie złośliwy komentarz umieszczony na tej samej stronie, co rzeczona publikacja, zawierający znów oskarżenia władz miasta o nadmierne wydatki cyt. „wśród popleczników władzy karnawał trwa. Tego rodzaju działanie, które moim zdaniem jest działaniem wysoce nieetycznym, powinno być odpowiednio potraktowane. (…) Po raz kolejny apeluje do Pana Przewodniczącego o postawienie Pana Radnego Dariusza Stefaniuka przed komisja ds. etyki. Mam nadzieję, ze postawienie Pana Stefaniuka przed rzeczoną komisją uświadomi mu w końcu, ze najważniejszym obowiązkiem, który spoczywa na każdym radnym, jest dbałość o losy miasta, bowiem w dotychczasowym zachowaniu Pana Stefaniuka po raz kolejny daje się zaobserwować tylko i wyłącznie dbałość o utrzymanie w obiegu medialnym swojego nazwiska” – napisał prezydent do Adama Wilczewskiego, przewodniczącego rady. Poproszony przez nas o rozszerzenie swojej wypowiedzi, prezydent dodał. – Pan Stefaniuk jest nielojalny wobec miasta, stad mój apel, na którym nie poprzestanę. Zamierzam bowiem doprowadzić do pozbawienia pana Stefaniuka funkcji, którą tak niegodnie piastuje – twierdzi Andrzej Czapski. – W całej tej sytuacji najbardziej zdumiewający jest fakt, że prezydent odsyła mnie do nieistniejącej komisji. Gdyby to by 1 kwietnia, potraktowałbym cala sprawę, jako żart, a tak sam już nie wiem, co myśleć. Może to z nadmiaru stresu. Naprawdę zaczynam martwić się o zdrowie pana prezydenta – komentuje Stefaniuk, który już poważniej dodaje. – Pomijając humorystyczny akcent tego pisma prezydent rzeczywiście ma ze mną kłopot. To kłopot kogoś, kto mając zbyt wiele władzy wyobraża sobie, że wszyscy mają tańczyć tak, jak on zagra. Tymczasem w przeciwieństwie do wielu innych radnych Andrzej Czapski nie ma na mnie żadnego „przełożenia” i to jest jego autentyczny problem. Sprawa bynajmniej humorystyczna nie jest, bo pismo jest z gatunku bezprecedensowych i wskazuje, że Andrzej Czapski daleko wyszedł poza przypisaną mu, jako wybranemu w demokratycznych wyborach prezydentowi, rolę. Do tematu wrócimy w kolejnym wydaniu Tygodnika.