Ponad praweM

Po komisyjnym oglądzie miejsca wycinki z udziałem konserwatora zabytków okazało się, że jednak był, ale wówczas wójt i konserwator zgodnie zapewnili, że dąb wycięto… przez pomyłkę. „Zwyczajnie pani wydająca pozwolenie na wycinkę drzew pomyliła gatunek drzewa”. Na pytanie: jak można pomylić lipę z dębem? – odpowiedzi nie ma. – Chyba, że decyzja została wydana po dokonanej wycince i to w sytuacji w której sprawa zaczęła nabierać rozgłosu – zastanawia się Józef Staszewski z Piszczaca, który nie wierzy w „pomyłkę”. – Wycięty dąb sądząc po wielkości pnia – obwód około 2 metrów – był pomnikiem przyrody. Prawo powinno być jednakie dla wszystkich, tak dla przeciętnego mieszkańca gminy, jak i wójta, które niepodzielnie rządzi i dzieli w gminie od 20 lat i który w tej sytuacji wydaje się być ponad prawem – mówi pan Józef.