ŚWIĘTA NADZIEI

wysyłamy naszym przyjaciołom. Wszystko robią własnoręcznie – mówi dyrektor placówki Piotr Malesa. Przebywając w Domu Dziecka w Komarnie, na każdym kroku natykamy się na wielkanocne akcenty. Na korytarzu królują słoneczne kurczaczki, w pracowni plastycznej wyłaniają się pisanki ze styropianu i koszyczki z papierowej wikliny, a w świetlicy stoły ozdabiają kolorowe stroiki. Większość prac wychowankowie placówki wykonują pod okiem terapeutki, Joanny Szwaj. – Staramy się, aby dzieci w pełni doświadczyły tej wyjątkowej atmosfery świąt. Przy okazji mają mnóstwo satysfakcji, bo same tworzą coś pięknego. Od 15 lat – od momentu powołania ośrodka – przed Wielkanocą w Domu Dziecka odbywa się spotkanie podopiecznych i wychowawców. – Spodziewamy się ponad 70 osób, bo oprócz dzieci z Komarna, będą także nasi wychowankowie z fi – lii w Janowie Podlaskim oraz w Szachach.. Dzieci angażują się w przygotowywanie posiłków, nakrywanie do stołu. Chcemy, aby odczuły i jak najgłębiej przeżyły ten wyjątkowy świąteczny czas. Bo ma być jak w domu, w rodzinie – mówi dyrektor. – Przed świąteczna wieczerzą najmłodsi zaprezentują okolicznościową inscenizację, a później podzielimy się jajeczkiem i złożymy sobie życzenia. Dzięki sponsorom nasi podopieczni otrzymają także skromne upominki – mówi Malesa. W Domu Dziecka na święta zostaje przynajmniej połowa wychowanków – w tym roku prawie to blisko 30 dzieci. – Czują żal i rozgoryczenie, szczególnie wówczas, gdy widzą, że inni pakują się i wyjeżdżają na te kilka dni do rodzin. Równie trudno jest tym, którzy pierwszy raz spędzają ten  czas w ośrodku, a takich osób będzie wiele, bo rotacja w naszej placówce jest znaczna. W ubiegłym roku przyjęliśmy 40 nowych wychowanków. Dzieci przeważnie nigdzie nie wyjeżdżają, bo po postu nie mają gdzie wyjeżdżać, rodziny w ogóle nie interesują się ich losem, albo są pełnymi sierotami. – tłumaczy dyrektor palcówki. Choć większość dzieci z Domu Dziecka w Komarnie nie ma rodzinnego domu, to jednak niektóre nie są autentycznymi sierotami. Mimo to są „skazane” na pobyt w domu dziecka. Nawet w święta zwycięstwa życia nad śmiercią, nadziei nad rozpaczą, których istotą jest, by zostały przeżyte w gronie najbliższych. Najbardziej nie mogą się z tym pogodzić te dzieci, którym wcześniej ktoś obiecał wspólne święta. Obiecał i nie przyszedł…