POLICYJNY ZAPIS NOCNEGO DRAMATU

Z tym pytaniem – jak to możliwe? – zwróciliśmy się do Joanny Kozłowiec, rzecznika prasowego bialskiego szpitala. – Sprawa jest w gestii Pogotowia Ratunkowego. My w tej sprawie nie mamy nic do powiedzenia – mówi krótko Joanna Kozłowiec. Tajemnicy śmierci zatrzymanego bialczanina nie rozwiązuje na razie ani rzecznik bialskiego szpitala, ani telegraficzny, policyjny zapis wydarzeń feralnej nocy. Co wiadomo? 48 – letni Mirosław K. został zatrzymany w godzinach wieczornych 16 kwietnia. Był pijany, awanturował się w domu i rodzina wezwała na pomoc policję. K. został umieszczony w tzw. pomieszczeniu dla osób zatrzymanych. – Pomieszczenia tego typu powstały po likwidacji izb wytrzeźwień przed kilku laty i stosowane w nich procedury przypominają te stosowane w „izbach” – mówi nam Jarosław Janicki, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej. Doprowadzonego – który przetrzymywany jest w innym pomieszczeniu, niż osoby zatrzymane do spraw procesowych – najpierw bada lekarz, następnie jest on umieszczany w monitorowanym pomieszczeniu, a nad ranem – po wytrzeźwieniu, przed wypuszczeniem na wolność – wystawiany jest mu kilkuset złotowy rachunek. – Mirosław K. godnie z obowiązującymi procedurami został przebadany i lekarz stwierdził, iż może zostać zatrzymany. Dramat rozpoczął się po północy, gdy mężczyzna poinformował, że odczuwa ból w okolicy serca. Przybyły na miejsce lekarz pogotowia zaaplikował mu zastrzyk. Następnie potwierdził diagnozę kolegi po fachu, że zatrzymany nie wymaga hospitalizacji i może pozostać w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych – relacjonuje Jarosław Janicki. Kilkadziesiąt minut później mający ogląd monitorowanego pomieszczenia funkcjonariusz policji zauważył, że zatrzymany Mirosław K. spadł z łóżka na podłogę. Podjęta natychmiast przez policjantów akcja ratunkowa, kontynuowana następnie przez lekarzy wezwanej po raz drugi karetki pogotowia, okazała się nieskuteczna. Mirosław K. zmarł około godziny drugiej nad ranem. – To u nas pierwszy tak tragiczny przypadek, odkąd przejęliśmy obowiązek izolowania osób nietrzeźwych po zlikwidowanych izbach wytrzeźwień – mówi Jarosław Janicki. Sprawę bada Komenda Wojewódzka Policji w Lublinie, której funkcjonariusze przyjechali do Białej Podlaskiej, oraz bialska prokuratura rejonowa. Odpowiedź na pytanie: „kto winien?”, pozostaje na razie bez odpowiedzi.

 

Dyrektor Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białej Podlaskiej, Roman Filip:
Przed zatrzymaniem w policyjnym areszcie mężczyzna był badany przez naszych lekarzy po godz. 23:00. Wykonano EKG, podano mu leki. Skoro pacjent nie został zabrany do szpitala, oznacza to, stan pacjenta pozwalał, aby został on w areszcie. Drugie wezwanie przyjęliśmy po godz. 1:00 w nocy. Powtórnie podano mu leki, później przystąpiono do reanimacji. Nie przyniosła ona rezultatów. Nie mogę udostępniać szczegółowych informacji z dokumentacji medycznej.