Polonijna prymuska z Brześcia

–Wykształcenie uzyskane w Polsce daje mi większe perspektywy. W liceum miałam szeroką ofertę zajęć dodatkowych, a w swoim rodzinnym mieście nie mamy takich możliwości – zauważa nasza rozmówczyni. 19-latka doskonale zdaje sobie sprawę, że zdobyta ciężką pracą wiedza zaprocentuje w przyszłości. Uzyskanie najwyższej średniej ocen w szkole przyniosło jej Stypendium Prezesa Rady Ministrów, które otrzymała w listopadzie 2011 roku. Początki nauki w polskim liceum dziewczyna wspomina z grymasem smutku na twarzy. – Bariera językowa dała o sobie znać. Poziom polskiego, który poznałam w Brześciu, okazał się niewystarczający. Do tego musiałam opanować nowe definicje, terminologię z kilkunastu przedmiotów. Pierwszy rok w liceum był drogą pod górkę – wspomina. Według obserwacji Ani coraz liczniejsza grupa jej białoruskich rówieśników wyjeżdża na studia do Polski. – Na Białorusi na bezpłatne kierunki trudno się dostać. Nie wszystkich stać na edukację wyższą pomimo, że w samym Brześciu mamy kilka uczelni do wyboru – zauważa 19-latka. Białorusinka posiada Kartę Polaka, dzięki czemu ma szereg uprawnień na terytorium RP, m.in. szansę na bezpłatne kształcenie. W trakcie pobytu w Białej Podlaskiej, Ania mieszkała w bursie szkolnej. Kilka razy w miesiącu odwiedzała rodzinny Brześć, gdzie m.in. udziela się jako harcerka, prowadząc zajęcia z małymi zuchami. – Nigdy nie czułam się w Polsce obco, nie doświadczyłam żadnych różnic kulturowych. Jestem wierna tradycji zarówno białoruskiej jak i polskiej. I czuję się tutaj szczęśliwa – mówi Ania.

Corocznie na bialskie uczelnie napływają białoruscy studenci i jest ich więcej. Czy w obliczu niżu demograficznego szkoły średnie również powinny zabiegać o uczniów zza wschodniej granicy? Nim padnie odpowiedź negatywna, warto pamiętać, że wielu białoruskich studentów bialskich uczelni (vide historia Ani) ma polskie korzenie i gdyby nie II wojna światowa, takich dylematów by nie było – po prostu mieszkaliby i uczyli się w Ojczyźnie.