AGENT „JANEK”

Argumentował, że nie był agentem, bo – według niego – agent, to ktoś zatrudniony w SB. A on przecież tam nie pracował. Sąd odpowiedział jednoznacznie: „w powszechnym rozumieniu oba terminy (agent i tajny współpracownik) bywają używane zamiennie”. I pozew wójta oddalił obciążając go kosztami sądowymi i pokryciem kosztów adwokackich, które musieliśmy ponieść. W minionym tygodniu nasze ustalenia potwierdził Sąd Okręgowy w Lublinie uznając wójta kłamcą lustracyjnym i stwierdzając że był on współpracownikiem SB. Jeśli podobne stanowisko zajmie Sąd Apelacyjny, terespolski wójt może zapomnieć o pełnieniu funkcji publicznych, włącznie z samorządowymi. To z kolei będzie oznaczać koniec wieloletnich rządów Krzysztofa Iwaniuka w terespolskiej gminie.