Nie jesteśmy idiotami

Część firm, która została oszukana, zbankrutuje. Obiecano im, że otrzymają pieniądze, ale po mistrzostwach nikt nie będzie o tym pamiętał. Będą za to kolejne zwolnienia. Sytuacja jest trudniejsza tym bardziej, że nie ma w rządzie osób odpowiedzialnych za finanse, bo skoro minister Rostowski 3 lata temu był przeciwny euroobligacjom, teraz jest za, kilka lat temu był za przyjęciem przez Polskę euro w 2012 roku, teraz mówi, że trzeba poczekać, to widać, że nikt nie panuje nad sytuacją. Za parę miesięcy – nie wcześniej, bo przecież czekają nas „radosne igrzyska” – dowiemy się, że polskie finanse są w opłakanym stanie, że trzeba nowelizować budżet, wprowadzać kolejne cięcia i podwyżki podatków. Sytuacja jest niesłychanie niebezpieczna, a to wszystko ma przykryć zabawa w kopanie piłki. Jednocześnie zmusza się Polaków do optymizmu i zabrania się krytykowania czegokolwiek, by nie popsuć mistrzostw. Rządowe hasło „Wszyscy jesteśmy gospodarzami” nie oznacza, że wszyscy jesteśmy idiotami. Można kochać piłkę nożną i ją oglądać, ale nie można zatrzymywać na ten czas procesów myślowych i mówić „niech się pali, niech się wali, my będziemy w piłkę grali”.