KAJAKOWANIE PO FRANCUSKU

wejściem Polski do strefy Schengen. Z jednej strony poznawałyśmy piękną, nieokiełznaną rzekę, by później dowiedzieć się, że jej potencjał jeszcze nie do końca jest tutaj wykorzystywany – powiedziała nam Caroline, która na co dzień pracuje jako redaktorka i nauczycielka języka francuskiego.

 

W zgodzie z naturą

Podróżniczki przyznały, że przyjechały także z zamiarem poszukiwania słowiańskich korzeni i tradycji. – We Francji czy w Anglii obrzędowość zanika, nawet na prowincji. Przybywa za to opustoszałych wiosek widmo. Z naszego doświadczenia wiemy że członkostwo w Unii Europejskiej czy nawet w strefi e Shengen niekoniecznie sprzyja życiu w zgodzie z naturą – wspomniała Prune. Podczas trzytygodniowego pobytu dwudziestoparolatki najczęściej spały w namiocie, kilka razy nocowały w gospodarstwach agroturystycznyh. W logistyce, usprzętowieniu i opracowaniu trasy pomógł im Marek Pomietło, właściciel fi rmy „Kajaki nad Bugiem”. W kontaktach z miejscową społecznością turystki nierzadko musiały liczyć na swoją wyobraźnię. – W rodzinach zazwyczaj najmłodsi, jeszcze uczący się znali przynajmniej podstawy angielskiego. W razie trudności posiłkowałyśmy się internetowym translatorem albo słownikiem. W jednej z miejscowości specjalnie dla nas wójt ściągnął nauczyciela języka angielskiego – opowiadały Caroline i Prune. Podróżniczki dostrzegły brak zawodowych perspektyw dla młodych ludzi. – Przecież zachowując naturalny urok Bugu można poszerzyć potencjał turystyczny tej rzeki. Wydaje nam się, ze Polacy wiedzą jak żyć w zgodzie z naturą – zastanawiały się nasze rozmówczynie.

Unijnie i gościnnie

Przygraniczna ludność okazała się niezwykle gościnna dla dziewczyn. – Za każdym razem bardzo ciepło byłyśmy witane. Szybko uzależniłyśmy się od pierogów. Trochę nas zaskoczył makaron z truskawkami, nie znałyśmy wcześniej tego dania. Podróżniczki zdziwił także wizerunek barwnej i otwartej Polski, która pomimo swojej tragicznej historii, nie żyje przeszłością. Niemniej jednak, zaprawione globtroterki znalazły kilka minusów. – Zauważyłyśmy, że w miasteczkach i wioskach nie ma żadnych kafejek, barów, nawet takich maleńkich. We Francji mnóstwo jest takich miejsc, nawet z dwoma stolikami, gdzie można przyjść, pobyć razem i porozmawiać. Turystki zdumiał widok przydomowych ogródków warzywnych prawie przy każdym obejściu. Dziewczyny dostrzegły też, że religia zajmuje ważne miejsce w codzienności Polaków. – Tutaj tak naprawdę odkryłyśmy także magię prawosławia. Nigdy wcześniej nie byłyśmy w cerkwi – podkreśliły dwudziestoparolatki. Na podstawie zdobytego materiału Francuski przygotują reportaże do francuskiej prasy i witryn internetowych, np. do Canoeing Magazine, Widermagazine, National Geographic, Témoignage Chrétien, Axelle. W swojej rodzinnej miejscowości –Nantes – przedstawią prezentację multimedialną i ekspozycję zdjęć z wyprawy. Relacje z nadbużańskiego kajakowania Caroline i Prune zamieszczały na bieżąco na wielu portalach internetowych, m.in. na www.leskayakistessurlafrontiere.tumblr.com Polecamy!