POZA PRAWEM

Dlatego już w okresie trzymiesięcznego wypowiedzenia, do końca czerwca 2011 roku, udzielałam się w okolicznych świetlicach środowiskowych, podpisywałam listę pracy. Chciałam pokazać, że zależy mi na utrzymaniu pracy – wyjaśnia Agnieszka Nowacka. Mimo to 13 lipca była dyrektor dowiedziała się, że Iwona Łuciuk nie przewiduje dalszej z nią współpracy. Sprawa trafiła na wokandę Sądu Rejonowego w Białej Podlaskiej. Zwolniona dyrektor domagała się dopuszczenia do stanowiska instruktora w centrum i wynagrodzenia za miesiące, w których była gotowa do podjęcia pracy. W grudniu 2011 bialski Sąd Pracy postanowił przyznać rację Nowackiej. Strona pozwana, GCKSiTi w Kodniu, złożyła apelację w Sądzie Okręgowym w Lublinie.

Potraktowanie Agnieszki Nowackiej to urąganie godności człowieka i zwyczajnej sprawiedliwości

Ten jednak werdyktem 31 maja utrzymał decyzję sądu I instancji. Wyrok jest prawomocny. Wydawało się, że problemy pani Agnieszki zbliżają się do końca, stało się jednak inaczej. – Wyrok sądu jasno precyzuje na jakim stanowisku i jakie wynagrodzenie przysługuje mojej klientce. Strona pozwana przedstawiła co prawda Agnieszce Nowackiej umowę, ale zawartą z dniem 1 czerwca 2012 – nie jak nakazuje prawomocny wyrok sądu z datą 1 lipca 2011 – mówi mecenas Andrzej Kuta, adwokat pani Agnieszki. Różnica jest istotna m.in. dlatego, że wiąże się z nią zwrot rocznych poborów z odsetkami. Mecenas dodaje, że obecne działania wójta gminy oraz ośrodka kultury są niezgodne z prawem. Tymczasem obecna dyrektor placówki, Iwona Łuciuk twierdzi, że treść wyroku jest dla niej niejasna. – Złożyliśmy wniosek do Sądu Rejonowego w Białej Podlaskiej o interpretację wyroku. Sprawa czeka na wyjaśnienie. Pani Agnieszka nie przyjęła umowy, którą jej przygotowałam i moim zdaniem nie mam podstaw, aby dopuścić ją do pracy – ucina Iwona Łuciuk. – Agnieszka Nowacka najpierw dostała wypowiedzenie z funkcji dyrektora, później wypowiedzenie i świadectwo pracy, nie odwołała się. Aktualnie ta sprawa mnie nie dotyczy. Więcej się do tej sprawy nie mieszam – mówi wójt Ryszard Zań. Bezprecedensowym przypadkiem pracownicy GCKSiT zainteresowali się radni gminy Kodeń. – Od początku monitorowaliśmy losy Agnieszki Nowackiej, uczestniczyliśmy w rozprawach, bo uważamy, że decyzja o jej zwolnieniu była bezprawna. Czas pokazał, że mieliśmy rację. Przepychanka, która teraz ma miejsce w centrum kultury, ośmiesza naszą gminę – mówi radny Jerzy Filipek. – Na ostatniej sesji rady gminy poruszyliśmy tę kwestią, bo uważamy że potraktowanie pani Agnieszki to urąganie godności człowieka i zwyczajnej sprawiedliwości – konstatuje Filipek.