Pokolenie przeszłości – dla przyszłości

Co można zabrać w kilka minut, gdy ma się świadomość, że do domu już się nie wróci? Zesłańcy na „nieludzką ziemią” zabierali modlitewniki, różańce, zdjęcia bliskich, niektórzy wybitne powieści, epopeje: Trylogię, Pana Tadeusza.

Na południowym Podlasiu żyje jeszcze kilkudziesięciu Sybiraków – ostatnich uczestników polskiej Golgoty Wschodu

Niektórzy, obudzeni w środku nocy, zszokowani i przerażeni, nie zdążyli zabrać nic,  nawet włożyć wierzchniego okrycia. Ci na mrozie przeważnie umierali najszybciej. Dziesiątki tysięcy ludzi przetransportowano do pociągów: bydlęcych wagonów i odkrytych, oplecionych drucianymi zasiekami lor. "JuliannaCały ten tłum nurtowała bezdenna rozpacz, dławiło upokorzenie. Każdy czuł się samotny, zamknięty  w swoim własnym bólu. Fragment wspomnień Barbary Jakubiuk, przewodniczącej bialskiego oddziału Sybirak ów, obecnie zamieszkałej w Białej Podlaskiej: „Jak nas zabrali do Rosji, to nic nie kazali brać. Gdy nas zabrali do wagonów, drzwi zabili na hak i nie wypuszczali nas w ciągu 22 dni.” Łącznie wysiedlono dwa miliony Polaków w głąb Rosji. Zapiski zesłańców mówią o trupach dzieci wyrzucanych przez okna bydlęcych wagonów, o setkach tysięcy kobiet i dzieci rzuconych w bezkresne stepy Azji. Co znaczył człowiek? Po roku 1945 wielu z Sybiraków zamieszkałych wcześniej w obwodzie brzeskim szukało nowego domu jak najbliżej rodzinnych stron, ale już po polskiej stronie nowej granicy. Wielu spośród nich znalazło go w Białej Podlaskiej, Terespolu, innych miastach i wsiach południowego Podlasia.