Wspomnienie matury

Zapamiętałam najbardziej to, że tematy z polskiego były tak niespodziewane, że na sali rozległ się okropny płacz. Chłopcy pozwieszali głowy, a dziewczęta płakały na głos. Pani dyrektor też w pierwszej chwili była zaskoczona, ale zaraz podniosła nas na duchu prosząc, byśmy się nie martwili, tylko zmobilizowali. Mówiła, że nie takie egzaminy przed nami, a najważniejszym z nich będzie po prostu życie. Nauczyciele dawali wskazówki, naprowadzali. Na pisemnych zawsze były przynoszone słynne kanapki (w których ukryte były ściągi, nawiasem mówiąc nie zawsze przydatne). Kanapki wnosili nauczyciele, którzy później sprawdzali nasze prace. To były wspaniałe czasy. Byliśmy tacy młodzi, mieliśmy przed sobą świat i całe życie. A te pół wieku tak szybko minęło.