UTRWALACZE WŁADZY LUDOWEJ W NATARCIU

były aparatczyk PZPR, który dziś stroi się w szaty patrioty i chętnie uczestniczy w patriotyczno-religijnych uroczystościach, a jednocześnie sprzyja inicjatywom honorowania tych, którzy patriotów mordowali? O co chodzi? W centrum Zabłocia – gmina Kodeń – znajdują się trzy pomniki. Dwa żołnierzy armii czerwonej umiejscowione obok siebie i ogrodzone. Trzeci znajdujący się w bezpośrednim sąsiedztwie świetlicy z tablicą o szokującej w wolnej – podobno – Polsce treści: „Funkcjonariuszom MO i SB poległym w walce o utrwalanie władzy ludowej”. – Symboliczna mogiła tych ludzi ani mnie, ani nikomu innemu by nie przeszkadzała.

 

Pomnik znajdujący w Zabłociu ma dwie tablice. Jedną wyeksponowaną o której piszemy powyżej i która wzbudza kontrowersje. I drugą, nieremontowana od lat, mało czytelną i zaniedbaną. Znajdują się na niej nazwiska osób, którym postawiono pomnik. Są to: Antoniuk Aleksander, Plażuk Mikołaj, Prokopiuk Andrzej, Jowik Jan (nazwisko prawdopodobne – mało czytelne). Udało nam się ustalić na podstawie Radzyńskiego Rocznika Humanistycznego tom 7, 2009 z artykułu „Działalność OUN-UPA w regionie bialskopodlaskim” autorstwa Agnieszki Kolasy, że Antoniuk i Plażuk byli ofiarami działań Ukraińskiej Powstańczej Armii z roku 1946.

Gdzieś w okolicy zginęli w takich czy innych okolicznościach i pochówek im się przecież należał. Tablica postawiona 30 lat temu też nie budziłaby zdziwienia, bo przecież żyliśmy w PRL. Jednak restaurowanie pomników „utrwalaczy” władzy ludowej ze zbrodniczej Służby Bezpieczeństwa, odpowiedzialnej za śmierć wielu niewinnych ludzi i licznych patriotów, musi szokować i wprowadza w osłupienie. Zamiast restaurować takie pomniki, a więc utrwalać „utrwalaczy”, powinniśmy zmieniać widniejącą na nich treść – apeluje Jerzy Filipek, radny PiS z gminy Kodeń. Jak mówi nam radny, pomnik w minionym tygodniu został odnowiony na zlecenie władz gminy. – Kilkakrotnie wnosiłem o przeniesienie tego pomnika spod świetlicy na drugą stronę ulicy, gdzie są dwa inne pomniki postawione dla żołnierzy armii czerwonej. Ten pomnik na początku był pod cerkwią, później przeniesiono go tutaj. Źle się dzieje w naszej gminie – mówi Tadeusz Krawczyk, były radny i były dyrektor szkoły w Zabłociu. Co ciekawe, to nie pierwszy zdumiewający przypadek z „utrwalaniem utrwalaczy” w gminie Kodeń w ostatnim czasie. Niemal dokładnie przed rokiem władze gminy miały związek z innym skandalem. Chodzi o czerwoną gwiazdę, która została przytwierdzona do stojącego naprzeciw Sanktuarium pomnika poległych w Polsce żołnierzy radzieckich. – Jesteśmy oburzeni – bo mówię w imieniu kilku ojców – tym, co zrobiono. Ta gwiazda to symbol zniewolenia przez sowieckie imperium. Nie słyszałem, by gdziekolwiek w Polsce po roku 1989 instalowano symbole tego typu. Teraz nawet odprawiając procesję Bożego Ciała, musimy chodzić wokół tej czerwonej gwiazdy. Nie wiem, kto i po co wpadł na ten straszny pomysł, ale jedno wiem na pewno: to fatalna inicjatywa. W imieniu własnym i kilku innych ojców wysłałem w tej sprawie list protestacyjny zarówno do urzędu gminy, jak i urzędu wojewódzkiego w Lublinie, ale bez odpowiedzi – mówi nam wówczas jeden z Oblatów kodeńskiego Sanktuarium, ojciec Leszek Walencik. Także nam, mimo kilkakrotnie podejmowanych prób, nie udało się skontaktować z wójtem gminy Ryszardem Zaniem, by zapytać o inicjatora i motywy zamontowania czerwonej gwiazdy na pomniku żołnierzy radzieckich oraz restaurowania pomników członków zbrodniczej formacji. Zadajemy więc pytanie otwarte: komu zależało, by honorować funkcjonariuszy zbrodniczej formacji, odpowiedzialnej za śmierć wielu polskich patriotów?