Araby nie pobiły rekordu

Spośród 28 wystawionych klaczy, dziewięć nie osiągnęło ceny satysfakcjonującej hodowców i nie zostało sprzedanych. Katarzyna Pruchniewicz, rzeczniczka Dni Konia Arabskiego tak podsumowuje tegoroczny bilans: – Po przeszło 3 godzinach wylicytowano 19 koni za kwotę 1 mln 325 tys. euro. Na aukcji Selection Sale, która odbyła się bezpośrednio po zakończeniu aukcji głównej, wylicytowano 13 klaczy za kwotę ponad 99 tys. euro. Łącznie ze sprzedaży koni uzyskano 1 mln 424 tys. 600 euro. Araby pojadą lub polecą do: Australii, Arabii Saudyjskiej, Wielkiej Brytanii oraz Niemiec – informuje Pruchniewicz. Shirley Wa         s, żona perkusisty the Rolling Stones, Charliego Wattsa, została posiadaczką aż czterech koni, w tym jednej z tegorocznych faworytek, janowskiej siwej klaczy Etnologii, za którą zapłaciła 370 tys. euro. – Konie z Janowa są najlepszej klasy arabami na świecie. Są piękne, owszem, ale wyróżniają się też inteligencją i tajemnicą – powiedziała nam Shirley Watts. Alina Sobieszak, sekretarz pisma Araby Magazine, przyznaje, że triumfatorki tegorocznej aukcji, klacze Etnologia i Ejrene, reprezentują dwa odmienne style. – Obie są absolutnie piękne i utytułowane, ale różnią się temperamentem. Ejrene uwielbia się pokazywać, a Enologia woli zacisze stajni.

 

Dzieła sztuki od Demiurga

Oprócz hodowców na coroczne Dni Konia Arabskiego zjeżdżają znawcy, dziennikarze i pasjonaci janowskich perełek. – O niekwestionowanym fenomenie polskich arabów decyduje długoletnia praca hodowlana. "CoObserwuję janowską stadninę już 18 lat i widzę postęp hodowlany. Świadczą o tym sukcesy na międzynarodowych pokazach. Araby z Polski są bardzo cenione i uzyskują wysokie ceny – przekonuje Katarzyna Błesznowska-Korniłowicz, hodowca koni i dziennikarz specjalizujący się w arabach. Zanim koń trafi na aukcyjną arenę, poddany jest kilkumiesięcznym przygotowaniom. Agnieszka Wójtowicz, właścicielka stadniny w Bełżycach, przyznaje, że klacz musi się prezentować jak modelka na wybiegu. Klacz pani Agnieszki, Gataka, uzyskała na licytacji Pride of Poland cenę 55 tys. euro. – Od 1995 roku zajmujemy się hodowlą koni, to jest nasza firma, nasz sposób na życie. Wystawiliśmy naszego najlepszego araba. Już kilka miesięcy wcześniej ćwiczyliśmy formę i kondycję Gataki, a na kilka dni przed Pride of Poland, klacz poddana została zabiegom upiększającym, kąpielom, kremom, przyjmowała odżywki – opowiada Wójtowicz. Wdzięk, uroda, harmonia ruchów tworzą tzw. bukiet konia arabskiego, który fascynuje także artystów. W środowisku koniarzy krąży powiedzenie, że jeżeli Bóg stworzył coś piękniejszego niż koń arabski to zachował to dla siebie. – Jako artysta muszę przyznać, że wierzchowce traktuję jak dzieła sztuki, sztuki naturalnej stworzonej przez Demiurga – zaznacza profesor Andrzej Strumiłło, podróżnik, hodowca i znawca duszy koni arabskich.

Chiny receptą na kryzys?

Wieść o polskich arabach roznosi się po całym świecie, wkrótce dotrze nawet do Chin. Podczas janowskich pokazów spotkaliśmy korespondentkę chińskiej telewizji CCTV, Chen Xi. – W moim kraju ludzie spodziewają się że hodowla koni rozwinęła się tylko w Europie Zachodniej. Poza tym, w Chinach nie ma takiej tradycji trzymania konia, był on raczej używany na roli. Powoli się to zmienia, w większych ośrodkach miejskich, nowobogaccy traktują posiadanie konia jako luksus – komentuje Chen Xi. Niewykluczone zatem, że na kolejnych aukcjach w Janowie Podlaskim pojawią się kupcy z Dalekiego Wschodu. Zwłaszcza, że wiele mediów branżowych nie ocenia zbyt optymistycznie tegorocznej aukcji. Marek Trela przekonuje jednak, że ceny które padały na Pride of Poland nie odbiegają od tych na światowym rynku końskim. – Konie kupuje się dla przyjemności, a wiadomo, że przy zaciskaniu pasa wydatki na przyjemności plasują się jako pierwsze do redukcji – podsumowuje Trela. Tylko araby poruszają się tak, jakby nie dotykały ziemi, jakby zastygały w powietrzu. Miejmy nadzieję, że kolejne edycje janowskiej aukcji nie zawisną w impasie.