Miasto stara się przejąć kino Merkury

Poza tym prawnie miasto nie może przystąpić do przetargu. Możemy prowadzić negocjacje z samorządem mazowieckim, ale nie sądzę, by zgodzili się na nieodpłatne przekazanie obiektu – wyjaśnia prezydent miasta Andrzej Czapski. Włodarz nie ukrywa, że zarówno budynek, teren wokół, jak i lokalizacja obiektu są strategiczne dla rozwoju Białej. Co więcej, Czapski obawia się, ze jeżeli obiekt trafi w ręce prywatne, kino przestanie istnieć. Nie wiadomo też, na ile plany otwarcia multikin w Galerii Zielonej i rozbudowywanym Rywalu dojdą do skutku. Decyzja „Max-Filmu” zdumiewa także dlatego, że kino przynosi rocznie dochód w granicach 300 tys. zł. Radni popierają starania Urzędu Miasta o przejecie kina. – To jedyny, macierzysty obiekt kulturalny w mieście. Jeżeli uda nam się go przejąć, moglibyśmy go wykorzystywać w celach oświaty, jako miejsce dla teatrów objazdowych, czy scena dla młodych bialskich zespołów – uważa radna Ewa Majewska. Wiceprzewodniczący rady miasta Dariusz Stefaniuk jako jeden z pierwszych poruszył temat na naszych łamach. – Trzeba zrobić wszystko, by uratować kino. Mamy trudną sytuację finansową, ale takie wyrzeczenie zaprocentuje w przyszłości – twierdzi Stefaniuk. Prezydent Czapski informuje, że gdyby magistrat przejął budynek, zarządcą kina zostałoby Bialskie Centrum Kultury. Paweł Doktór prezes „Max-Film-u” przyznaje że chciałby, aby losy kina rozstrzygnęły się we wrześniu, jednocześnie zaznacza, że seanse na pewno będą wyświetlane do końca tego roku.