Pomijany epizod

Stąd po dziś dzień mało kto wie, jak dzielnie walczyli polscy żołnierze w obronie tej twierdzy w roku 1939. 11 września komendantem twierdzy i dowódcą jej obrony został mianowany gen. Konstanty Plisowski. Z 2,5 tysiąca żołnierzy zorganizował zgrupowanie liczące sześć batalionów: trzy piechoty, dwa wartownicze i jeden saperów oraz jeden dy-on artylerii, dwie kompanie czołgów wolnobieżnych, dwa pociągi pancerne i jedną baterię artylerii przeciwlotniczej. 13 września z twierdzy ewakuowano przebywające tam cywilów, teren zaminowano, a przy bramach ustawiono czołgi. Do Brześcia zmierzał niemiecki XIX Korpus Pancerny gen. por. Heinza Guderiana. Siły niemieckie znacznie przewyższały polskie. 14 września 77 czołgów z 10 Dywizji Pancernej próbowało wziąć twierdzę z marszu. Obrońcy atak odparli. Kolejny szturm Niemcy poprzedzili bombardowaniem i ostrzałem artyleryjskim. 16 września 10 Dywizja Pancerna oraz 20 Dywizja Zmotoryzowana przystąpiły do szturmu, lecz i ten atak został odparty. W tym szturmie śmierć poniósł adiutant Guderiana, ranny został także Plisowski. W nocy z 16 na 17 września Plisowski wydał rozkaz opuszczenia twierdzy i ewakuacji do Terespola. Plisowski miał świadomość, że kolejne nie zostaną już odparte. Mając na uwadze życie podkomendnych, podjął dramatyczną decyzję o opuszczeniu twierdzy. Odwrót osłaniał Batalion Marszowy 82 Pułku Piechoty kapitana Wacława Radziszewskiego, który nie wycofał się, ale zajął fort nr 5. Po odkryciu tego faktu przez Niemców fort był ostrzeliwany przez Wehrmacht, a od 22 września także przez oddziały sowieckie. Walka z dwoma wrogami nie miała szans powodzenia. W efekcie Twierdza Brzeska oddana została w ręce niemieckie i sowieckie. Dzień później, 23 września, sojusznicze armie niemiecka i sowiecka, urządziły na ulicach Brześcia wspólną paradę zwycięstwa, przypieczętowując IV rozbiór Polski.

Piotr Frankowski