Rozmowa tygodnia

Co pan sądzi o współczesnej formie kabaretowej?

 

To co aktualnie zyskuje miano kabaretu, ja nazywam estradówką. W czasach mojej młodości kabaret był szlachetną rozrywką. Wystarczy choćby wspomnieć „Kabaret Starszych Panów”. Liczyła się wówczas wartość tekstu. Bo w kabarecie musi być śmiesznie, ale poziom żartu też ma znaczenie.

Czego możemy spodziewać się na pańskim bialskim występie?

Wszystkiego (śmiech). Będę ja i moja gitara. Na szczęście nie mam dwóch przebojów których się kurczowo trzymam. Do każdego występu dobieram inny repertuar. Skoro ma być ekologicznie, to w razie czego mam piosenkę „Ekosystem blues”.