Neple, jakich nie znamy

Skąd wzięło się zamiłowanie do lokalnych dziejów? – Każdy w pewnym momencie dojrzewa do podsumowania. Nie jestem historykiem. Zależało mi, aby książka trafi ła do mieszkańców Nepli i tych, którzy stąd wyjechali – wyjaśnia autor. Na 150 stronach publikacji znajdziemy rozdziały poświęconych miejscom, wydarzeniom i osobom związanym z nadbużańską ostoją. Przez wieki Neple były siedzibą wielkich rodów, począwszy od XVII wieku, kiedy majątek nabyli Niemcewiczowie. Stryj pisarza Juliana Ursyna, Franciszek Ursyn Niemcewicz, wybudował w 1769 roku kościół, który stoi do dziś. Sam autor „Powrotu posła” bywał w Neplach nie raz. Po Niemcewiczach włości przejęli Mierzejewscy. – Kalikst Mierzejewski założył cieplarnię, ogrody, park, zgromadził tysiące egzotycznych roślin. W okresie Królestwa Kongresowego cieplarnia była jednym z niewielu takich miejsc w Europie – opowiada Łukaszuk. U Mierzejewskich bywał car Aleksander I, dla którego postawiono istniejący do dziś budynek, tzw. biwak. Sława nepelskiej rezydencji nie trwała długo. Pożar w 1854 roku spustoszył pałac, cieplarnię i część parku. Dzisiaj po dawnym dworze pozostały fundamenty i resztki piwnic. Najstarszym zachowanym zabytkiem zespołu dworskiego jest lamus, tzw. skarbiec. – W latach 60. park dworski przekazano Wojewódzkiemu Związkowi Gminnych Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” w Lublinie, a ten utworzył w nim Ośrodek Wypoczynkowy. Ostatnim gospodarzem ośrodka był „Caritas” Diecezji Siedleckiej. Od 2010 roku siedziba stoi pusta – dodaje pan Lech. – Wydanie książki zajęło mi trzy lata – wspomina nasz rozmówca. Łukaszuk zaznacza, że w jego publikacji nie ma rozdziału o ks. prałacie Zdzisławie Oziembło, gdyż postać zmarłego w 2010 roku duchownego zasługuje na oddzielną pozycję. Przypomnijmy, że ksiądz prałat spędził w Neplach 55 lat, interesował się historią regionu, zbierał dokumenty, pamiątki. Podczas zbierania materiałów do książki pan Lech trafi ł na unikalne informacje. – Np. o Spółdzielni Spożywców „Podlasianka”, która powstała w Neplach w 1940 roku i działała przez lata okupacji – opowiada autor, zdaniem którego przyszłość Nepli nie wygląda optymistycznie. – Przyciągają położeniem i intrygującą historią, ale z drugiej strony młodzi opuszczają wieś, która wymiera. Szkoda, tym bardziej, że miejscowość zyskuje nowe oblicze. Położono chodniki, ulice wyłożono kostką, zainstalowano nowe oświetlenie – wymienia nasz rozmówca. Autor nie wyklucza przeprowadzki do nadbużańskiej wsi, a wtedy będzie miał realny wpływ na jej dalsze losy. Pierwszy nakład książki już się wyczerpał. – Otrzymałem telefony od osób, które czytając książkę wzruszyły się. Mam pomysł na kolejną publikację, ale muszę otrzymać pomoc od potomków właścicieli mieszkającymi we Włoszech oraz materiały z archiwum w Brześciu – zaznacza autor.