Wojna z narodem

Tyle tylko, że ceny energii elektrycznej, które za 100 kwh przekraczają 22 euro, już teraz plasują nas w UE w absolutnej czołówce drożyzny. Płacimy więcej niż Francuzi, Niemcy czy Brytyjczycy. Czarno widzę naszą „świetlaną” przyszłość. W ciągu ostatnich lat ceny prądu w Polsce wzrosły o 100 proc., a ceny hurtowe energii do 2017 r. mają jeszcze wzrosnąć o 90 proc. To rozbój w biały dzień, gdyż nasze wynagrodzenia nie tylko nie rosły w przybliżonym nawet tempie, ale obecnie spadają, a nadchodzą 2-3 lata ciężkiego kryzysu. Ta galopada cen energii ma właśnie przyspieszyć w 2013, 2014, i 2015 r. Przeciętna polska rodzina płacąca dziś z tytułu ogrzewania i energii miesięcznie 150-200 zł musi się zmierzyć z kolejnym wzrostem cen i rachunków o nowe 150-200 zł. Nie wszystkich będzie stać na korzystanie z tego cywilizacyjnego dobrodziejstwa w najbliższych latach. Coraz większa liczba Polaków kupuje już piecyki kozy i pali nie tylko drewnem, które ostatnio również mocno podskoczyło cenowo ok. 200 zł/1 m3, ale niestety, coraz częściej palimy w piecach, czym się da – w tym śmieciami. Choć to zabronione i jest wykroczeniem. Eleganckie wille i szeregowce w centrum Warszawy przerabiane są na ogrzewanie kominkowe, busy naładowane drewnem wjeżdżają do zamkniętych enklaw w Poznaniu, Gdańsku, Warszawy czy Łodzi. Jeśli zabójcza cenowa polityka energii i ogrzewania będzie kontynuowana – gaz podrożał o 10 proc., energia cieplna 6 proc., energia elektryczna 7 proc., drewno, olej o 5 proc. tylko w ub. roku – do łask wrócą lampy naftowe i piecyki kozy. Zamiast skoku cywilizacyjnego, mamy coraz większy regres. Zimową porą ludzie będą zamarzać hurtowo. Domowe rachunki za ogrzewanie i prąd rzędu 400 zł miesięcznie, zwłaszcza dla rodzin tracących pracę, są i będą zabójcze. To nie Grecja, tu trzeba grzać i świecić przez 6 miesięcy. Módlmy się o łagodną zimę, bo przy srogiej aurze polski rząd z pewnością nie zda egzaminu. Nawet klasa średnia wraca do tradycji regularnego nocnego dorzucania do pieca, by wytrwać do rana. Piecyki kozy, kominki ogrzewające cały dom i lampy naftowe mogą się okazać wkrótce hitem handlowym. Tajfun Vincent i Królowa Zima skutecznie obrzydzą życie w naszym kraju. Kryzysowa Grecja czy Hiszpania mogą okazać się tańsze do życia. Słońce Hellady może być dla Polaków bardziej przyjazne niż nasze Słoneczko – Peru.