– Wszyscy śpiewaliśmy w szkolnym chórze – dodaje. I to właśnie chór, z którym związała się jako 9-latka, ukształtował jej muzyczną pasję. – W szkole podstawowej na rzecz muzyki zrezygnowałam z kariery sportowej – mówi terespolanka. Na przestrzeni lat licealistka robiła przymiarki do różnych instrumentów, by w końcu – jak mówi – zaprzyjaźnić się z gitarą. Ta przyjaźń trwa już pięć lat. – Podstawowe akordy są do przejścia, ale później pojawiają się akordy barowe i poprzeczka idzie w górę. Bo grać na gitarze nauczyć może się każdy, ale aby dobrze grać, potrzebne jest zacięcie – przekonuje. Dzięki chórowi umie czytać z nut, ale często gra i śpiewa intuicyjnie. Pomysł własnego zespołu towarzyszył Oli od zawsze. Wreszcie po wielu perturbacjach związanych ze składem w 2012 roku narodził się twór „Snatch”. – Zainaugurowaliśmy działalność koncertem na „Rock Attack” w bialskim amfiteatrze. Po występie pojawili się pierwsi fani i głosy zachęty – opowiada. Aleksandra pamięta tamten okres doskonale, bo właśnie wtedy zdecydowała, że swoje oszczędności zamiast na kurs prawa jazdy przeznaczy na pierwszą gitarę. Mieszkanka Terespola nie rozstaje się z muzyką, poświęca jej mnóstwo czasu. Kto by pomyślał, że liderka zespołu „Snatch” jako dziecko bała się śpiewać. – Byłam nieśmiała. Stopniowo, występując przed rodziną, nabrałam pewności siebie i zabiegałam o występy – wspomina. Obecnie scena sprawia jej wiele radości. – Po występie ludzie podchodzą do mnie, gratulują i mówią, że nasza muzyka do nich trafi a. To moja osobista satysfakcja – komentuje nasza rozmówczyni. Od kilku tygodni licealistka pobiera również lekcje gry na pianinie. – Wybieram się na Uniwersytet Jagielloński, na muzykologię. To teoretyczny kierunek studiów, po którym będę mogła być np. krytykiem muzycznym albo nauczycielem muzyki – przekonuje bohaterka artykułu, która muzyczną pasję realizuje nie tylko w zespole, ale również śpiewając solo, m.in. poezję śpiewaną. Zdolna licealistka tłumaczy, że najlepszą nagrodą dla muzyka są brawa i aplauz publiczności. – Mam nadzieję, że moja przygoda ze sceną szybko się nie skończy. Mogę być biedna, ale przecież w życiu chodzi o to, by robić to, co się kocha, prawda? Bo jeżeli nie to jest ważne, to co? – pointuje naszą rozmowę Aleksandra.