Koniec świata szpitali

Chorzowskie Centrum Pediatrii zamyka oddział onkologii dziecięcej, planowe przyjęcia wstrzymał Instytut Matki i Dziecka, znacząco ograniczają przyjęcia szpitale w całej Polsce. To przedsmak tego, co zobaczymy w przyszłym roku. W wielu przypadkach nawet zawały serca nie są już traktowane jako zdarzenia grożące utratą życia i NFZ nie chce płacić. W tym roku do NFZ wpłynie 1,5 mld zł mniej z tytułu składek zdrowotnych, a przecież prawdziwy kryzys nastąpi dopiero w 2013 r. W 2012 r. dochody budżetowe z podatków będą niższe od zakładanych o 12 mld zł, w 2013 r. o 20 mld zł. To będzie rzutować na finansowanie rozpadającej się służby zdrowia, która dziś przypomina wykańczalnię. Pieniędzy w 2013 r. będzie znacznie mniej również z powodu rosnącej fali bankructw przedsiębiorstw, wzrostu bezrobocia i niepłacenia przez przedsiębiorców składek na ubezpieczenie zdrowotne. Jeśli samorządy nie będą chciały przekształcić szpitali w spółki w 2013 r., będą musiały pokryć ich długi – zastosowano tu klasyczny szantaż. Dodatkowe niebezpieczeństwo dla pacjentów polega na tym, że władze będą w pierwszej kolejności likwidować najbardziej potrzebne, ale najmniej dochodowe oddziały, leczące ludzi starych, dzieci i przewlekle chorych, czyli oddziały pediatryczne, geriatryczne i psychiatryczne. Liczyć się mają zysk i finanse, a nie zdrowie pacjentów. Humorystycznie wygląda dziś „kwękolenie” premiera Tuska w Opolu i hamletyzowanie nad wyludnianiem się opolskiego. Polacy nie tylko z opolskiego wolą się leczyć w Niemczech, a Polki rodzić dzieci w Anglii. Młodzi Polacy głosują nogami i wyjeżdżają. W przyszłym roku czeka nas prawdziwy horror z dostępem do służby zdrowia i szpitali. Obecne kłopoty i wstrzymywanie przyjęć do szpitali na ostatnie miesiące roku, to przysłowiowa kaszka z mleczkiem w stosunku do tego, co będzie w przyszłym roku.