W te święta nikt nie powinien być sam

Dlatego od listopada MOPS wprowadził nową formę pracy z bezdomnymi. Osoby przebywające w noclegowni codziennie mają okazję do rozmów z psychologiem. – Z reguły nie usiłują zmieniać swojego losu. Zaryzykowałbym nawet twierdzenie, że niektórzy wolą przebywać w samotności i bezdomności, w pustostanach, gdzie nikt nie sprawuje nad nimi kontroli – wyjaśnia psycholog z MOPS. Problemy z alkoholem dotyczą większości podlaskich bezdomnych, ale nie wszystkich. – Ci przebywający w noclegowni, akceptując regulamin, decydują się na trzeźwość. Pokazujemy im, że nawet w takim miejscu mogą żyć godnie, umyć się, wyspać, zjeść, normalnie funkcjonować – zaznacza pracownik MOPS. Statusu bezdomnego nie nabywa się nagle, to pewien proces. – Zaczyna się od negatywnego bodźca, jakiejś tragedii, np. choroby, utraty bliskich, pracy czy mieszkania. Pojawiają się kłopoty finansowe i bezradność, która często idzie w parze z uzależnieniem. A stąd już blisko do bezdomności – tłumaczy psycholog. Józef Kaliszuk już od kilku lat znajduje schronienie w bialskiej noclegowni. Przyznaje, że choć przyzwyczaił się do swojej sytuacji, w okresie świąt jest mu najtrudniej. – Człowiek nie jest stworzony do samotności i zwłaszcza w święta, gdy szczególnie mocno odżywają wspomnienia, nie powinien być sam. Kiedyś miałem inne życie, pracę, rodzinę, byłem w wojsku, później wyjechałem za chlebem za granicę – opowiada Kaliszuk i dodaje, że bez pomocy, którą teraz otrzymuje, przepadłby z kretesem, bo nie ma dokąd pójść. Pan Andrzej chwali sobie warunki panujące w noclegowni. Bialscy bezdomni zapytani o odmianę swojej sytuacji odpowiadają raczej niechętnie. – Do tego potrzeba pracy, a zimą trudno znaleźć zajęcie dorywcze – skarżą się mieszkańcy noclegowni. Węgliński przyznaje, że nowym zjawiskiem jest, iż do noclegowni trafiają nawet dwudziestoparolatkowie. Jednak z danych statystycznych wynika, że bialscy bezdomni, to najczęściej mężczyźni w wieku 40-65 lat. Jednym z narzędzi, przy pomocy których MOPS chce pomóc osobom bez dachu nad głową, jest program wychodzenia z bezdomności. Po analizie sytuacji życiowej pracownik socjalny nakreśla plan działania na wielu płaszczyznach. W takich programach dobrze sprawdzają się mieszkania chronione, do których bezdomni trafi ają, by stopniowo przygotować się do samodzielności. – Przed nami mrówcza praca. Pojedyncze przykłady osób, które wyszły z bezdomności każą jednak wierzyć, że warto ten trud podejmować, bo przecież nic, co ważne, nie przychodzi łatwo, prawda? – podsumowuje bialski psycholog.