Radni zablokowali łupienie mieszkańców

Zanim doszło do decydującego głosowania, prezydent robił wszystko, by uzyskać wsparcie dla swojego projektu, który w pierwotnej wersji zakładał opłaty od gospodarstwa w wysokości 45 zł miesięcznie za śmieci niesortowane i 25 zł za śmieci sortowane. Przyjęcie tej propozycji w oczywisty sposób uderzyłoby w gospodarstwa jedno i dwuoosobowe, czyli w ludzi samotnych i starszych. Mimo to prezydent twardo forsował swój projekt, kierując do radnych PiS i PO pełne patosu apele o „odpowiedzialność za budżet”. Ci w odpowiedzi słusznie zwrócili uwagę, iż włodarz, który zadłużył Białą Podlaską na gigantyczną kwotę stu milionów złotych, wprowadzając miasto do mało chlubnego grona dziesięciu najbardziej zadłużonych miast w Polsce, mówiący o „odpowiedzialności za budżet”, to czysta kpina – i prezydencki projekt ponoszenia tzw. opłat od gospodarstwa odrzucili. Widząc, że pomysł złupienia mieszkańców miasta horrendalnym podatkiem może zakończyć się fiaskiem, Andrzej Czapski zaproponował łagodniejszą wersję opłat od osoby w wysokości 12 zł za śmieci niesgregowane i 8 zł za segregowane (jego pierwsza propozycja obejmowała kwoty odpowiednio 20 zł i 11 zł ). Ale i ten projekt radni PiS oraz PO odrzucili, wprowadzając łagodniejszą wersję: 8 zł za śmieci niesgregowane i 5 zł za segregowane. Co więcej, ustalono, że podatek będzie pobierany od maksymalnie pięciu osób z jednego gospodarstwa, a zatem rodziny sześcio- czy siedmioosobowe zapłacą taka sama kwotę jak pięcioosobowe. Nie potrafiący pogodzić się z porażką, mocno zdenerwowany i bynajmniej tego nie kryjący prezydent zawyrokował, że jego zdaniem uchwała jest nieważna i niebawem zostanie znowelizowana. Na jakiej podstawie – nie wiadomo, ale ciąg dalszy tej historii z pewnością nastąpi.