Załamanie

Co miesiąc w Polsce będzie przybywać od 80 do 100 tysięcy bezrobotnych. 1450 zwolnionych pracowników w Fiacie w Tychach oznacza utratę ok. 10-14 tysięcy miejsc pracy w firmach kooperujących. A 2013 rok będzie rekordowy, jeśli chodzi o upadek firm. Współczesne bajkopisarstwo ministra finansów jest funta kłaków nie    warte, co widać po tym, jak planował dochody podatkowe, na nie najgorszy jeszcze, 2012 rok. Ci analitycy, którzy wieszczą wzrost gospodarczy na poziomie 1,5 procent nie po raz pierwszy się ośmieszają. Mimo zaklęć ministra Rostowskiego nic się nie ruszy w drugiej połowie 2013 roku. Ani inwestycje, ani konsumpcja, ani płace. To nie prawda, że najgorszy będzie pierwszy kwartał, jak zapowiadają analitycy i minister finansów. Najgorszy będzie 2014 i 2015. To będą lata balansowania na granicy bankructwa, jeśli chodzi o finanse publiczne. Krytyczna będzie druga połowa 2013 roku. Nie widzę żadnych podstaw, które dawałyby nadzieję na odbicie się od dna. Jest źle, a będzie jeszcze gorzej. A władza testuje, jak daleko może się posunąć w obniżaniu poziomu życia Polaków. Sceny z ulic Aten czy Madrytu wcale nie są wykluczone. Do sytuacji idealnie pasuje przyśpiewka: „umarł Maciek, umarł, już leży na desce, gdyby mu zagrali, podskoczyłby jeszcze”.