Na tle licznych bitew i potyczek wyróżniła się zwłaszcza bitwa o Kodeń.
Walczono o każdy budynek
Atak na wojsko rosyjskie w Kodniu był wyjątkowy. Atmosfera w mieście była zdecydowanie antyrosyjska. W styczniową noc oddział powstańczy zgromadził się w lesie „Borek” pod Kodniem. Oficjalnie dowódcą partii miał być był Bolesław Grubecki, z nominacji Romana Rogińskiego. Faktycznie jednak konstruktorem kodeńskiej wiktorii został były carski oficer Paweł Necki. Oddział złożony z 250 osób, głównie przedstawicieli szlachty zaściankowej z Tucznej, wspomagany przez mieszczan kodeńskich skutecznie zaatakował stacjonujący w Kodniu park artyleryjski i niewielki garnizon, dowodzony przez podpułkownika Kazańskiego. Rosjanie stacjonowali w trzech punktach. Pierwszy znajdował się w centrum miasta w miejscu, gdzie obecnie wznosi się Dom Pielgrzyma. Drugi w pobliżu mostu na rzeczce Kałamance. Trzeci w dawnym zamku Sapiehów. Tak więc bitwa rozciągała się od Rynku aż po zamek. Zaskoczenie Rosjan było ogromne. Powstańcy uzbrojeni w kosy i kilka pistoletów w spektakularny sposób opanowali miasto. Po stronie rosyjskiej zginęło 5 żołnierzy, 15 zostało rannych, zaś 50 (niektóre źródła podają 80) trafiło do niewoli. Zdobyto 50 karabinów i amunicję oraz pieniądze, w sumie 4 tys. rubli. Następnie Necki na czele oddziału udał się do Woskrzenic, oddając się pod rozkazy Rogińskiego.
Zapomniani bohaterowie
Dzięki badaniom dr. Mirosława Suleja można dokładniej poznać życie i działalność ludzi, bez których całe przedsięwzięcie nie miałaby miejsca. Głównym bohaterem był Paweł Necki (w literaturze występuje błędnie jako Nencki). Za udaną akcję kodeńską otrzymał awans na majora i dowódcę kosynierów. Zasłynął w bitwie pod Białką, prawdopodobnie zginął w toku dalszych walk. Kolejnym był Władysław Miketta – rządca dóbr kodeńskich, odznaczył się w kilku bitwach powstania, zginął pod Fajsławicami. Niebagatelną rolę odegrał proboszcz parafii kodeńskiej ks. infułat Tytus Zegart. Wspaniały kapłan i zagorzały patriota był wielokrotnie represjonowany. Po odbyciu kary więzienia i zesłania w głąb Rosji zamieszkał w Lublinie, gdzie zmarł.
Obowiązek odziedziczony w testamencie
W 1869 r. Kodeń na mocy ukazu cara utracił prawa miejskie i został zdegradowany do roli osady. Najpotężniejszy cios przyszedł jednak w 1875 r. Kościół św. Anny zamieniono na cerkiew, zaś obraz Matki Bożej został zdjęty z ołtarza i przewieziony na Jasną Górę. W wolnej ojczyźnie nie zapomniano o bohaterskich powstańcach styczniowych. W 1935 r. na cmentarzu rzymsko-katolickim w Kodniu sześciu powstańcom poległym za wolność narodu ufundowano nagrobek. W 2009 r. ustawiono pokaźny granitowy pomnik. Każdego roku w Dzień Zaduszny odbywa się tam Apel Poległych, płoną liczne znicze. Na pamiątkowej tablicy widnieją – jakże wymowne – słowa, wypowiedziane przez dyktatora powstania, bohatera narodowego, syna poleskiej ziemi gen. Romualda Traugutta, które winny być drogowskazem dla dzisiejszych i kolejnych pokoleń: (…) UMIŁOWANIE OJCZYZNY I PONOSZENIE DLA NIEJ NAJWIĘKSZYCH OFIAR – TO NIE WYBÓR A OBOWIĄZEK ODZIEDZICZONY W TESTAMENCIE NASZYCH OJCÓW.
Tomasz Wojcieszuk
Autor jest nauczycielem historii w Katolickim LO im. C. Norwida w Białej Podlaskiej