HUSZCZA – WIERNI IDEI NARODOWEJ

To była godzina Polski

– Bogu niech będą dzięki za Powstanie Styczniowe, za to, że wspierało naszych przodków – mówił w minionym tygodniu w katedrze pw. Niepokalanego Serca NMP w Sokołowie Podlaskim ks. bp Antoni Pacyfi k Dydycz, ordynariusz diecezji drohiczyńskiej. – Powstanie Styczniowe było zrywem, w którym uczestniczyło wielu świętych: brat Albert Chmielowski, Rafał Kalinowski, Honorat Koźmiński oraz dowódca powstania Romuald Traugu              , o którego procesie beatyfi kacyjnym głośno się mówi. Dziś jesteśmy dumni z naszych przodków – mówił ks. biskup. – To była godzina Polski. To była godzina Polaków i my nie możemy dziś o tym zapominać. Nie możemy zwłaszcza na Podlasiu, które poprzez bohaterską postać ks. Brzóski na trwałe kojarzone jest z Podlasiem. Ksiądz Brzóska brał udział w potyczce pod Sławatyczami i szeregu innych walk w naszym regionie, by później stać się nieuchwytnym legendarnym przywódcą powstania. W jego trakcie w naszym regionie stoczono ponad tysiąc bitew i potyczek. A były zapewne i takie, które pozostały bezimienne do dziś, wraz z ich ofi arami.

Już na początku powstania w jednej z koncepcji Komitet Centralny Narodowy (późniejszy Rząd Narodowy) zakładał koncentracie wojska powstańczego na Podlasiu i w Łomżyńskiem, w celu odcięcia twierdz rosyjskich w Modlinie i Dęblinie, a zarazem ułatwienie powstańcom organizowanie się oddziałów wojska. Już w pierwsze dni Powstania Styczniowego były okresem intensywnych walk na naszych ziemiach. Oddziały powstańcze zaatakowały garnizony rosyjskie w Białej Podlaskiej, Radzyniu , Łomazach, Kodniu, Sokołowie i Łukowie. Większość tych akcji z racji przewagi wojsk rosyjskich zakończyła się porażką, były jednak i takie, które zakończyły się sukcesem, jak pod Radzyniem czy Łomazami. Pierwszym atakiem na Łomazy w nocy z 22 na 23 stycznia kierował Walenty Szaniawski. Jego oddział w sile 250 partyzantów zmusił do wycofania się 200 żołnierzy regularnych wojsk rosyjskich. W tej ostatniej miejscowości, która wtenczas była dość dużym miastem, znaczną rolę odegrali mieszkańcy parafii Huszcza, w tym samego zaścianka tejże nazwy, jak i Wisek. Znamienny jest opis z lustracji jaką dokonał w Huszczy jeden z dowódców powstania, naczelnik powiatu bialskiego Roman Rogiński, dla którego była to „ulica kos”, ponieważ każdy z mieszkańców, który brał udział w powstaniu, przed domem ustawiał kosę. Szlachta, ale też pozostali mieszkańcy parafii, na czele ze swoim proboszczem ks. Walentym Nawrockim, byłym oficerem (walczącym w powstania listopadowego), stała się partią, oddziałem wojsk powstańczych, który aktywnie walczył w bitwach i potyczkach Powstania Styczniowego. Jak wskazują źródła, oddział ten po powrocie do Huszczy został przegrupowany do Zalesia, gdzie zniszczono most na Krznie, by następnie ponownie zdobywać Łomazy. Odział ten pod dowództwem Walentego Szaniawskiego (właściciela Krasówki) uczestniczył w wielu bitwach i potyczkach na terenie Podlasia, między innymi pod Białką, Woskrzenicami, Sycyną, czy Burwinem. Wymykając się wojskom rosyjskim lub rozbijając mniejsze odziały, trwał wiernie przy idei narodowej. Walenty Szaniawski, jak i jego partyzanci z rodzinnych dóbr, Krasówki i parafi i Huszcza, powinni zostać w pamięci mieszkańców, obok księdza Brzóski, jako wierni bohaterowie Ojczyzny i naszego Podlasie.