Prezydent wytoczył wojnę jednemu z lokalnych przedsiębiorców i robi wszystko, aby zlikwidować przedszkole Kubusia Puchatka przy ul. Warszawskiej, nie przejmując się losem ludzi w nim pracujących ani dziećmi, które lubią to miejsce. Nikt nie wie, po co ta wojna. Miasto nie będzie miało z tego żadnych korzyści ekonomicznych. Zamiast zarabiać na budynku, który jest własnością miasta, pozbywa się potencjalnego najemcy, a na miejsce prywatnego przedszkola chce powołać państwowe. Prezydent wmawia nam, że będzie ono tańsze i lepsze od już działającego przedszkola Kubusia Puchatka. Problem w tym, że politycy mają krótką pamięć. Zaledwie rok temu, zasłaniając się złą sytuacją w mieście, Prezydent rozważał likwidację kilku przedszkoli, ponieważ „(…) każde z nich to 1 mln zł wyjęty z budżetu”. Czy przez te 12 miesięcy sytuacja się zmieniła? A przecież Kubuś Puchatek płaciłby jeszcze za wynajem budynku. Pozbywanie się stałych wpływów do budżetu w sytuacji zadłużenia miasta na 111 mln zł, to działanie, delikatnie mówiąc, nierozsądne. Jeśli funkcjonowanie przedsiębiorców w Białej ma zależeć od humorów Pana Prezydenta to Wilkowyje z serialu „Ranczo” w porównaniu do nas są gminą na medal.