WYLUDNIONE PODLASIE

– od 2007 roku ubyło ponad pięć tysięcy osób. W tym samym czasie w całym województwie lubelskim, do którego przynależy południowe Podlasie, ubyło ponad czterdzieści tysięcy. Mieszkańców naszego regionu ubywa w błyskawicznym tempie, bo brakuje pracy, perspektyw i zachęty ze strony Państwa. Starsi umierają, młodzi wyjeżdżają, ci zaś, którzy zostają, nie mają dzieci, bo nie mają po temu warunków. Jak to możliwe, że na tym tle, niczym światło w tunelu, ukazują się takie rodziny, jak Mirosławy i Witolda Hołowniów z pustoszejącej Huszczy? Skromna nauczycielka z miejscowej szkoły i tutejszy rolnik mają 15 dzieci i w żadnym razie nie można o nich powiedzieć – jak nierzadko ironicznie mówi się o rodzinach wielodzietnych – iż są rodzina patologiczną. Wprost przeciwnie. Pięcioro ich dzieci studiuje na prestiżowych uczelniach w Warszawie i Lublinie, najstarszy syn jest cenionym fachowcem w Niemczech, pozostałe dzieci pilnie się uczą i pomagają rodzicom w gospodarstwie. Starsi pomagają młodszym, każdy zna swoje obowiązki i miejsce w rodzinie, która żyje skromnie, ale – co potwierdzają sąsiedzi – w pełnej harmonii z otaczającym światem. Mówił o tym m.in. ksiądz biskup Zbigniew Kiernikowski, który odwiedził Hołowniów stawiając ich za wzór innym. Jak udała się taka sztuka przeciętnym mieszkańcom niewielkiej wsi? – Żyjemy z Panem Bogiem, któremu zawierzyliśmy nasze życie i naszą rodzinę. Czasami nie jest nam łatwo, bo wciąż brakuje pieniędzy, ale jesteśmy szczęśliwi i bierzemy życie takim, jakim jest – mówi nam Mirosława Hołownia. Podobnych – może nie tak licznych, ale wielodzietnych – rodzin na południowym Podlasiu jeszcze kilkanaście lat temu było kilka tysięcy. Obecnie liczba ta spadła do kilkuset i cały czas maleje. Sporadycznie podejmowane są nieśmiałe próby zatrzymania spadku populacji i wsparcia dla rodzin wielodzietnych, jak np. w Białej Podlaskiej, gdzie od 1 stycznia tego roku działa program „Duża Rodzina” oferujący rodzinom wielodzietnym zniżki na towary i usługi. Dotychczas zgłosiło się ponad 230 rodzin spełniających kryteria projektu. Rośnie też liczba partnerskich firm i instytucji które przygotowały rodzinom wielodzietnym specjalne rabaty, niektóre nawet dwudziestoprocentowe. Aktualnie do programu przystąpiło prawie 50 bialskich przedsiębiorców. – Przyjmiemy wszystkie rodziny z minimum trójką dzieci – zapewnia Anna Skrodziuk z Wydziału Spraw Społecznych Urzędu Miasta Skrodziuk. Wszystko to jednak kropla w morzu potrzeb, tym bardziej, że program „Duża rodzina” działa tylko w Białej Podlaskiej. – Program ten realizowany jest w dużych miastach. My staramy się pomagać rodzinom wielodzietnym poprzez zniżki na basen, udostępnianie świetlic dla dzieci, zajęcia dodatkowe w PDK. Będziemy dyskutować o sprawie, bo problem braku dzieci i zmniejszania się liczby mieszkańców w mieście i regionie jest poważny – mówi zastępca burmistrza Parczewa Michał Bożym. Najgorsza sytuacja panuje na wsiach, których mieszkańcy nie mogą liczyć na wsparcie z żadnej strony. Jeżeli ten trend się utrzyma, nastąpią zmiany nie do odwrócenia i już za kilkanaście lat część podlaskich wsi wyludni się zupełnie, a liczba wielu innych spadnie o kilkadziesiąt procent. Kto wówczas będzie temu winien?