Ojciec Święty Franciszek, jako kardynał Bergoglio, był dobrym duszpasterzem i administratorem, a przede wszystkim człowiekiem niezwykle skromnym, unikającym blichtru i luksusu, co przejawiało się np. w tym, że jeździł po Buenos Aires środkami komunikacji miejskiej, a nie limuzynami. Kardynał Jorge Mario Bergoglio był także przeciwnikiem teologii wyzwolenia, jednoznacznie broniącym tradycyjnych wartości i dorobku Kościoła. Wybór Kardynała Bergoglio na Ojca Świętego, to bardzo dobra wiadomość dla wszystkich tych, którzy oczekując na nowego Papieża liczyli na wybór kontynuatora linii Błogosławionego Jana Pawła II i Benedykta XVI – tych, którym bliskie są tradycyjne wartości. To zarazem zła informacja dla wszystkich tych, którzy – jak np. „Gazeta Wyborcza” – nowoływali do „odcięcia się od spuścizny po Janie Pawle II” oraz dla tzw. „nowoczesnych i światłych”, którzy chcieliby, aby np. mniejszości seksualne miały coraz więcej przywilejów, a anomalie i wynaturzenia nazywane były normą. Mamy Papieża, który chce wzmocnienia rodzin i wsparcia dla biednych oraz słabych, który chce powrotu do idei Świętego Franciszka z Asyżu, innymi słowy – który jest kwintesencją normalności, pokory i wiary.
Jezuici
okiem historyka
Mamy nowego Papieża Franciszka, został nim kardynał z „końca świata” z Argentyny, Jorge Mario Bergoglio. Pierwszy Papież z Ameryki. Jest on zarazem pierwszym przedstawicielem Towarzystwa Jezusowego popularnie nazywanego u nas zakonu Jezuitów. Kim byli ci zakonnicy? Powołani zostali stosunkowo późno, bo dopiero w roku 1540 przez Papieża Pawła III. Co odróżniało ten zakon od innych? Był nacisk na wszechstronne wykształcenie połączone z wysokimi wymaganiami duchowymi jak i intelektualnymi. Zakon w założeniu miał rozszerzać wiarę Kościoła Katolickiego na świecie. Powołali oni szereg instytucji, jak uczelnie w Wilnie czy Lwowie. Nawracali ludzi na całym świecie. Do najbardziej znanych dzieł apostolstwa zaliczamy nawrócenie znacznej liczby Japończyków, jak nawracanie i obrona Indian w Paragwaju i w argentyńskiej prowincji Misiones, pokazanej w filmie „Misja”. Mamy też podlaski element. Jednym z jezuitów był biskup Łucki Adam Naruszewicz, znany historyk. Obrał on za swoją siedzibę Janów Biskupi, czyli obecnie Podlaski i tam zmarł. Pochowany jest w kolegiacie Janowskiej. Na swoim nagrobku polecił umieścić napis „Serce moje i ciało moje spoczywa w nadziei”.