którą nastolatka chowała do szuflady albo umieszczała na swoim blogu (http://nocne-rozmowy. blogspot.com/). – Kilka miesięcy temu spotkałam na swojej drodze Grzegorza Michałowskiego, redaktora naczelnego Podlaskiego Kwartalnika Kulturalnego, który namówił mnie do pokazania swoich prac. Po kilku tygodniach zadzwonił z informacją, że niektóre z moich wierszy zostaną opublikowane w Gościńcu Bialskim. To mi dało wielką motywację – wspomina. Oprócz poezji, Klaudia próbuje sił w opowiadaniach i felietonach. Wieść o jej debiucie poetyckim szybko rozeszła się w gronie rówieśników. – Nie należę do osób szukających rozgłosu. Wiodę spokojne życie studentki, dlatego zaskoczyło mnie zamieszanie wokół mojej twórczości – przyznaje. Chociaż Klaudia podkreśla, że jest zwykłą dziewczyną, jej życiorys podpowiada coś innego. Przez kilka lat śpiewała w zespole przy Klubie Kultury Eureka, a kolejnym zamiłowaniem, dla którego nasza bohaterka porzuciła śpiew, stała się capoeira. – Zgłosiłam się na kurs tańca i tam zobaczyłam trening capoeiry. Spróbowałam i szybko się okazało, że bez treningów nie przeżyję – żartuje. Ta wywodząca się z tradycji afrykańskiej i brazylijskiej sztuka walki łączy w sobie elementy, m.in. tańca, akrobatyki i śpiewu. – Kiedy zaczynałam, nie byłam wysportowana, ale systematyczne treningi rozwijają. Poza tym każdy ćwiczy we własnym tempie – wyjaśnia studentka. Trenując capoeirę, Klaudia mogła dać upust wokalnym umiejętnościom. – Podczas treningów śpiewa się i gra na specjalnych instrumentach. Często wykonywałam portugalskie piosenki, dostałam nawet przydomek „Iuna”, czyli „pięknie śpiewający ptak”. Niestety, wskutek kontuzji kolan lekarz zabronił mi capoeiry – mówi 19-latka, która nie traci nadziei, że jeszcze kiedyś powróci do treningów. Póki co, nosi tę pasję w sercu. Poezja, śpiew i capoeria – to tylko niektóre z zainteresowań Klaudii Laszuk, która przekonuje, że aby znaleźć własną drogę i życiową pasję, trzeba poszukiwać. Bo nigdy nie wiadomo, jaki talent w nas drzemie.