kosztów i nakładów. Przyczyną rozwiązania umowy jest niewywiązanie się dzierżawcy z obowiązku umowy dzierżawy, w której dzierżawca zobowiązał się na nieruchomości założyć lokalne lotnisko cywilne użytku publicznego do 30 listopada 2012 r. (…) Prezydent Miasta wystąpił z wnioskiem o uregulowanie zaległych płatności i wydanie przedmiotu dzierżawy w terminie 30 dni od dnia rozwiązania umowy dzierżawy” – oświadczenie tej treści zostało rozesłane do mediów przez Renatę Szwed, dyrektor gabinetu prezydenta Białej Podlaskiej. Niejako w odpowiedzi nadeszło oświadczenie zarządu spółki Biala Airport, w którym czytamy m.in. „28 marca br. prezydent Białej Podlaskiej otrzymał wręczony mu przez przedstawiciela Zarządu wniosek dotyczący korekty opłat naliczanych z tytułu dzierżawy terenów lotniska. We wniosku wskazano brak ustawowych podstaw do obciążania spółki podatkiem od nieruchomości z tytułu realizacji inwestycji lotniska użytku publicznego.
Jeżeli ze strony władz miasta były na
inwestora naciski na preferowanie
wybranych osób i organizacji
w procesie inwestycyjnym lotniska,
sprawą powinna zająć się prokuratura
Decyzja spółki odrzucająca traktowanie inwestora, jako dostarczyciela finansowej daniny do nadwyrężonego budżetu miasta Biała Podlaska wywołała retorsje w postaci natychmiastowego wypowiedzenia umowy dzierżawy terenów lotniska przez prezydenta Andrzeja Czapskiego. Uwzględniając trzyletni okres ponoszenia dodatkowych opłat w procesie budowlanym, planistyczny, projektowy i dokumentacyjnym w przywracaniu lotniczego charakter całości obiektu, Biala Airport poniosła koszty rzędu 8 mln zł. (…) Kuriozalnym przykładem braku pomocy ze strony władz miasta w przywracaniu funkcji lotniczych dzierżawionego terenu były naciski na preferowanie wybranych osób i organizacji w procesie inwestycyjnym lotniska”. Publiczna wymiana „uprzejmości” pomiędzy władzami miasta a przedstawicielami Biala Airport, czyli między dwoma podmiotami, które przez szereg miesięcy wspólnie mamiły mieszkańców regionu wizją inwestycji i dopiero w ostatnim czasie wzięły rozbrat, to finałowy akord zapowiedzi inwestycji na bialskim lotnisku. W tej historii było wszystko: turecki biznesmen Vahap Toy, który prezentował wizję San Francisco w Białej Podlaskiej, z Torem Formuły 1, stadionem na 80 tys. osób, itd., były rosyjskie specsłużby, polscy lobbyści, handlarze bronią i gangsterzy z mafii pruszkowskiej, były wreszcie deklaracje inwestorów i miejskich władz utworzenia lotniska cargo. A wszystko okraszone niedopuszczalną zażyłością przedstawicieli miejskich władz z niewiarygodnymi osobnikami „kręcącymi się” wokół lotniska (Vahap Toy, Wiesław Huszcza), odraczaniem przez te same władze mln zł podatków dla inwestorów o podejrzanej reputacji, dramatem kilkuset bialczan mieszkających w strefie przy lotniskowej, którym decyzją władz miasta uniemożliwiano budowanie czy rozbudowywanie domów na ich własnych posesjach (przez co posesje te były bezwartościowe i niesprzedawalne), czy takimi „kwiatkami”, jak historia miejskiego przedstawiciela ds. lotniska Jerzego Trudzika, który najpierw z ramienia urzędu miasta, jako przedstawiciel instytucji publicznej, brał udział w negocjacjach z prywatnym inwestorem, a następnie znalazł zatrudnienie u tego samego prywatnego inwestora. Dziś już wiadomo, że na lotnisku nie będzie ani obiecanej inwestycji za 300 mln zł, ani 6 tys. miejsc pracy, są za to wzajemne oskarżenia przedstawicieli urzędu miasta i spółki Biala Airport, które dostarczają ciekawych informacji. Jeżeli prawdą jest, że ze strony władz miasta były na inwestora „naciski na preferowanie wybranych osób i organizacji w procesie inwestycyjnym lotniska” – jak twierdzi zarząd spółki – to czekamy na zajęcie się sprawą przez prokuraturę. Jeżeli to kłamstwo, to mamy do czynienia z pomówieniem o złamanie prawa, zatem zareagować powinni przedstawiciele miejskich władz. W sprawie lotniska robi się coraz ciekawiej. Nie zmienia to faktu, że nie takiego zakończenia tej historii oczekiwali mieszkańcy regionu.
biała podlaska „28 marca br. Prezydent Miasta Andrzej Czapski wręczył przedstawicielowi spółki Biala Airport wypowiedzenie umowy dzierżawy zawartej 23 kwietnia 2010 r. Rozwiązanie umowy następuje w trybie natychmiastowym – bez zachowania terminu wypowiedzenia oraz bez zwrotu poniesionych przez dzierżawcę kosztów i nakładów. Przyczyną rozwiązania umowy jest niewywiązanie się dzierżawcy z obowiązku umowy dzierżawy, w której dzierżawca zobowiązał się na nieruchomości założyć lokalne lotnisko cywilne użytku publicznego do 30 listopada 2012 r. (…) Prezydent Miasta wystąpił z wnioskiem o uregulowanie zaległych płatności i wydanie przedmiotu dzierżawy w terminie 30 dni od dnia rozwiązania umowy dzierżawy” – oświadczenie tej treści zostało rozesłane do mediów przez Renatę Szwed, dyrektor gabinetu prezydenta Białej Podlaskiej. Niejako w odpowiedzi nadeszło oświadczenie zarządu spółki Biala Airport, w którym czytamy m.in. „28 marca br. prezydent Białej Podlaskiej otrzymał wręczony mu przez przedstawiciela Zarządu wniosek dotyczący korekty opłat naliczanych z tytułu dzierżawy terenów lotniska. We wniosku wskazano brak ustawowych podstaw do obciążania spółki podatkiem od nieruchomości z tytułu realizacji inwestycji lotniska użytku publicznego. Decyzja spółki odrzucająca traktowanie inwestora, jako dostarczyciela finansowej daniny do nadwyrężonego budżetu miasta Biała Podlaska wywołała retorsje w postaci natychmiastowego wypowiedzenia umowy dzierżawy terenów lotniska przez prezydenta Andrzeja Czapskiego. Uwzględniając trzyletni okres ponoszenia dodatkowych opłat w procesie budowlanym, planistyczny, projektowy i dokumentacyjnym w przywracaniu lotniczego charakter całości obiektu, Biala Airport poniosła koszty rzędu 8 mln zł. (…) Kuriozalnym przykładem braku pomocy ze strony władz miasta w przywracaniu funkcji lotniczych dzierżawionego terenu były naciski na preferowanie wybranych osób i organizacji w procesie inwestycyjnym lotniska”. Publiczna wymiana „uprzejmości” pomiędzy władzami miasta a przedstawicielami Biala Airport, czyli między dwoma podmiotami, które przez szereg miesięcy wspólnie mamiły mieszkańców regionu wizją inwestycji i dopiero w ostatnim czasie wzięły rozbrat, to finałowy akord zapowiedzi inwestycji na bialskim lotnisku. W tej historii było wszystko: turecki biznesmen Vahap Toy, który prezentował wizję San Francisco w Białej Podlaskiej, z Torem Formuły 1, stadionem na 80 tys. osób, itd., były rosyjskie specsłużby, polscy lobbyści, handlarze bronią i gangsterzy z mafii pruszkowskiej, były wreszcie deklaracje inwestorów i miejskich władz utworzenia lotniska cargo. A wszystko okraszone niedopuszczalną zażyłością przedstawicieli miejskich władz z niewiarygodnymi osobnikami „kręcącymi się” wokół lotniska (Vahap Toy, Wiesław Huszcza), odraczaniem przez te same władze mln zł podatków dla inwestorów o podejrzanej reputacji, dramatem kilkuset bialczan mieszkających w strefie przy lotniskowej, którym decyzją władz miasta uniemożliwiano budowanie czy rozbudowywanie domów na ich własnych posesjach (przez co posesje te były bezwartościowe i niesprzedawalne), czy takimi „kwiatkami”, jak historia miejskiego przedstawiciela ds. lotniska Jerzego Trudzika, który najpierw z ramienia urzędu miasta, jako przedstawiciel instytucji publicznej, brał udział w negocjacjach z prywatnym inwestorem, a następnie znalazł zatrudnienie u tego samego prywatnego inwestora. Dziś już wiadomo, że na lotnisku nie będzie ani obiecanej inwestycji za 300 mln zł, ani 6 tys. miejsc pracy, są za to wzajemne oskarżenia przedstawicieli urzędu miasta i spółki Biala Airport, które dostarczają ciekawych informacji. Jeżeli prawdą jest, że ze strony władz miasta były na inwestora „naciski na preferowanie wybranych osób i organizacji w procesie inwestycyjnym lotniska” – jak twierdzi zarząd spółki – to czekamy na zajęcie się sprawą przez prokuraturę. Jeżeli to kłamstwo, to mamy do czynienia z pomówieniem o złamanie prawa, zatem zareagować powinni przedstawiciele miejskich władz. W sprawie lotniska robi się coraz ciekawiej. Nie zmienia to faktu, że nie takiego zakończenia tej historii oczekiwali mieszkańcy regionu.