Kilkaset osób odciętych od świata

W kilku przypadkach woda podchodzi pod progi domostw. Na razie nie ewakuujemy mieszkańców, ale uważnie obserwujemy sytuację. Funkcjonariusze straży pożarnej i granicznej łodziami pomagają przewozić zwierzęta hodowlane i zboże – informuje Zbigniew Wojciechowski z Urzędu Gminy w Sławatyczach. Wszystkie drogi dojazdowe do Mościc Dolnych znajdują się pod wodą, jedynym środkiem transportu pozostają łodzie. "FranciszekTomasz Baran, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie, powiedział nam, że największa fala przyszła w nocy 16 kwietnia. – Woda podniosła się o 40 centymetrów, drogi dojazdowe do Mościc zalane są na głębokość 2 metrów. Helikopter Straży Granicznej monitoruje sytuację z powietrza, a my pozostajemy w kontakcie z Urzędem Gminy w Sławatyczach oraz Wydziałem Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego – relacjonował Tomasz Baran. 17 kwietnia w godzinach popołudniowych w sławatyckim Urzędzie odbyło się posiedzenie sztabu kryzysowego. – Woda przestała  przybierać, jej poziom w newralgicznych punktach sięga 5 metrów. Pomoc została udzielona wszystkim, którzy wymagali natychmiastowej interwencji. Rozdajemy wodery i łodzie. Mam nadzieję, że najgorsza fala już minęła – mówi wójt gminy Sławatycze Dariusz Trybuchowicz, który dodaje, że najwięcej szkód związanych będzie z drogami niedawno remontowanymi, bo na pewno zostaną zdewastowane przez rzekę. Oprócz Mościc Dolnych, podtopienia odnotowano w Nowosiółkach, Jabłecznej i Paroślach. Mieszkańcy  gminy przyznają, że nie pamiętają tak intensywnych podtopień. – Podobno 40 lat temu Bug tak wylał, jak teraz. Owszem, co roku rzeka występuje z brzegów, ale rzadko odcina wieś od świata – komentuje Leszek Witkowski ze Sławatycz. Na zalanej drodze do Mościc Dolnych spotkaliśmy Franciszka Ślązaka. Przyjechał z zakupami do siostry, która ze złamaną nogą nie może się poruszać. Pan Franciszek był odpowiednio przygotowany, miał ze sobą wodery. – Spróbuję przejść do siostry, mam do pokonania kilometr. Przywiozłem zakupy, bo sama mieszka, a nie wiem, po jakim czasie woda wsiąknie. Pomyśleć, że tydzień temu wjechałam do niej samochodem na podwórko… – zastanawia się głośno Franciszek Ślązak. Z kolei Antoni Chorąży, mieszkaniec Mościc Dolnych, wykorzystuje drewnianą łódkę do przemieszczania  się po zalanej wsi. – Żyjąc na nizinnym terenie, praktycznie rodzimy się z umiejętnością pływania łódką. Podtopienia nie są dla nas zjawiskiem obcym. Pamiętam, że w latach 70. łódką dostawałem się do szkoły – wspomina Chorąży. Mieszkaniec Mościc przyznaje, że z uwagi na ryzyko wystąpienia rzeki z brzegów swój dom zbudował na wzgórzu, tak jak większość sąsiadów. Zbigniew Wojciechowski przypuszcza, że wysoka fala nie jest wynikiem tylko i wyłącznie roztopów. – Nie zdziwiłbym się, gdyby woda pochodziła ze zbiorników ukraińskich, bo takiej fali dawno u nas nie było – podsumował Wojciechowski.

Z ostatniej chwili

W środę (17 kwietnia) w godzinach wieczornych na drodze pomiędzy Jabłeczną a Paroślami w gminie Sławatycze silny nurt rozlewiska rzeki Bug porwał pięćdziesięciokilkuletniego mężczyznę jadącego na rowerze. Dwóch świadków zdarzenia próbowało ratować rowerzystę przy pomocy pontonu. Utrudniał im to jednak silny nurt. Straż Graniczna i Straż Pożarna poszukują ciała rowerzysty.