Filmowcy zachwyceni Białą Podlaską

w Parku Radziwiłłowskim i Urzędzie Miasta. Łukasz Jaworski reżyser serialu przyznaje, że Biała Podlaska i okolice bardzo przypadły do gustu całej ekipie. – Pokażemy miasto w pozytywnym świetle. W serialu Biała nie będzie anonimowym miejscem na wschodzie Polski, będziemy posługiwać się pełną nazwą. Już w połowie czerwca będziemy wiedzieli czy pilotażowy odcinek spodoba się stacji Polsat – informuje Jaworski. W przypadku pozytywnego zaopiniowania, zdjęcia do kolejnych odcinków ruszą w lipcu lub sierpniu. Na stadionie MKS Podlasie gdzie kręcono m.in. sceny meczu, udało nam się porozmawiać z odtwórcą głównej roli, aktorem Krystianem Wieczorkiem. – Gram gościa z Warszawy, Pawła, który jest menagerem piłkarskim. Dosyć cyniczny i snobistyczny wilk biznesu popada w tarapaty finansowe. Dlatego postanawia sprzedać dom w Białej Podlaskiej, który odziedziczył po dziadku. Problem w tym, że kiedy przyjeżdża na miejsce, okazuje się że posiadłość ma współwłaścicielkę, którą jest Anka (Karolina Gorczyca), młoda trenerka piłkarska. I takim sposobem zaczynają się śmieszne, skomplikowane, a później całkiem romantyczne perypetie dwójki bohaterów – zdradza nam Wieczorek. Aktor dodaje, że scenariusz jest ciekawie napisany, bez stereotypowego ukazywania przepaści pomiędzy stolicą a małomiasteczkowością. – Będzie sympatycznie, mądrze i z poczuciem humoru – kwituje odtwórca roli Pawła. Co więcej, nasz rozmówca liczy na to, kiedy niebawem powróci do nas z ekipą znajdzie czas na poznanie naszego miasta. – Nie zdążyłem się rozejrzeć, bo od momentu kiedy przyjechaliśmy nieustannie pracujemy. Reżyser serialu przyznaje, że realizatorzy szukali na ścianie wschodniej miasta, które byłoby jeszcze nieodkryte przez szerszą widownię, niejednoznaczne, świeże, a jednocześnie kameralne i przyjazne. – Myślę, że powstanie coś innego, zazwyczaj w produkcjach telewizyjnych tego typu dominują kobiety, tymczasem naszym przewodnikiem jest mężczyzna, a Anka, którą poznajemy, jest niestandardowa, trenuje chłopaków w klubie sportowym – opowiada Jaworski. Na planie spotkaliśmy również kilku statystów, m.in. zawodników klubu sportowego UKS TOP- 54, którzy rozgrywali mecz. – Trener powiedział nam ze potrzebni będą statyści do serialu, dlatego się zgłosiliśmy. Pokażemy się wielu ludziom, to dla nas promocja. Jak na razie, po prostu robiliśmy swoje, czyli rozgrywaliśmy mecz – komentują Mateusz Bierdziński i Cezary Panasiuk. Z kolei, Sławomir Wakulak z Radzynia Podlaskiego wcielał się w postać rodzica jednego z zawodników. – Mam czynnie kibicować, siedzieć na trybunie i obserwować mecz. Podoba mi się to zamieszanie, nie obawiam się kamery, jestem gotowy aby spędzić tu nawet cały dzień. Mam okazję zobaczyć jak to wygląda od kuchni. Statystowałem już kiedyś w filmie Jana Kidawy- -Błońskiego „Różyczka”. Tam jedną kilkunastosekundową scenę powtarzano ponad 50 razy – wspomina pan Sławomir. To dopiero początek bialskiej przygody z serialem „To nie koniec świata”. Czekamy na więcej.