Wójta nie obchodzi los mieszkańców

Faktycznie trzy lata temu był remont. Ale dziś są na nim metrowe dziury, przez które nasz sprzęt rolniczy nie przejedzie – relacjonuje Kazimierz Jabłoński. Okoliczni mieszkańcy starali się we własnym zakresie uzdatnić drogę. – Tam, gdzie się dało podsypałem, wyrównałem i jakoś da się jechać – opowiada Mirosław Lewaj – no ale mostu nie nareperuję. Dziwi mnie też fakt, że w tej sprawie nie interweniuje straż graniczna. Oni korzystają często z tej drogi. To jedyna możliwość dojechania do tej części granicy. – Wraz z mężem rozmawialiśmy z wójtem. Prosiliśmy o pomoc, bo czas ucieka, a my nie możemy wjechać na nasze pola i łąki. Wójt powiedział, że jak dostanie na to pieniądze z województwa to zrobi. Zadzwoniłam do Wydziału Rolnictwa i Rozwoju Obszarów Wiejskich Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie i tam poinformowano mnie, że gmina Kodeń nie występowała w ogóle o pieniądze na takie przeznaczenie – opowiada Jadwiga Jabłońska. – Dla nas to być albo nie być, przecież mąż nie pójdzie z kosą czy ręcznie siać na 90 hektarów. Tam musi wjechać ciężki sprzęt – dodaje. Rolnicy nie kryją oburzenia. – Wójta Zania nie obchodzi nasz los. Nasyła na nas cały czas komisje, kontrole. A przecież gmina jest po to, by pomagać, a nie przeszkadzać – jednym głosem mówią okoliczni mieszkańcy.