W rozmowie z Tygodnikiem Podlaskim gość przyznał, że publikacje jego badań zawsze kończą się falą emaili pełnych paszkwili. – W miarę postępujących badań, prezentowałem swoje wyniki i dostawałem kolejne dawki obraźliwych wiadomości-mówił. Ponadto, profesor Binienda opowiadał o swoim wkładzie w badania Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Tu-154 oraz o pracy na Uniwersytecie w Akron, gdzie jest dziekanem Wydziału Inżynierii Cywilnej. – Zajmuję się m.in. technologią wywarzania materiałów kompozytowych. Technologii tej używa się np. w silnikach samolotów Boeing 787 Dreamliner- wyjaśnił. Profesorowi towarzyszyła żona, mecenas Maria Szonert-Binienda która w swojej prezentacji zwróciła uwagę na niektóre aspekty prawne katastrofy smoleńskiej. – Przez półtora roku strona rosyjska utrzymywała że prowadzi śledztwo według tzw. konwencji chicagowskiej, konwencji która w tym wypadku nie miała zastosowania, bo dotyczy tylko statków powietrznych cywilnych. Tymczasem tupolew był państwowym samolotem wojskowym –wyjaśniała pani mecenas. –Mamy więc do czynienia z pozorowanym śledztwem w którym możemy liczyć na dobrą wolę Federacji Rosyjskiej. Takie postępowanie daje pole do swobodnej interpretacji na korzyść interesu Rosji– zaznaczyła prelegentka. Dodajmy, że profesor Wiesław Binienda oraz mec. Maria Szonert-Binienda znaleźli się w Białej Podlaskiej na zaproszenie senatora RP Grzegorza Biereckiego.
Więcej na ten temat w najbliższym wydaniu Tygodnika Podlaskiego.