Niemiecki kataryniarz w Terespolu

– Berlin był kiedyś mekką kataryniarzy. Obecnie w całych Niemczech zostało nas tylko dwustu. Mamy swoje stowarzyszenia. Organizujemy zloty, uczestniczymy także w zjeździe kataryniarzy, który odbywa się podczas Jarmarku Tumskiego w Płocku – dodaje nasz rozmówca. Co ciekawe, Lutz zwraca na siebie uwagę nie tylko oryginalnym instrumentem, jego potężny głos, zwala z nóg:

– Jestem samoukiem. A na katarynce gram, bo jestem pozytywnie „zakręcony”. Wkładam w to serce, a słuchacze to zauważają. Moja radość udziela się również im. Potrafi ę porwać ludzi, zarazić ich entuzjazmem – przekonuje gość, komplementując mieszkańców Terespola za ich serdeczność i otwartość. – Czuję się tu prawie jak w domu. Ludzie są przyjaźnie nastawieni, zaciekawieni instrumentem. Powiedziałbym nawet, że bardziej niż w Niemczech, gdzie ludzie dystansują się od kataryniarzy – przyznaje Lutz Pape, zapowiadając, że do Terespola na pewno wróci.