Od groteski do „Garbuski”

 

– To groteska z elementami fantasy, ale niepozbawiona refleksji. W „Garbusce” dotykam spraw które mają związek z teraźniejszością i przeszłością. To są moje obserwacje i rozterki – mówi Sokołowski, który wraz z żoną prowadzi w Krzymoszycach gospodarstwo agroturystyczne „Tęczowy Folwark”. Co ciekawe, satyryk urodził się i przez wiele lat mieszkał w Warszawie, jednak kilkanaście lat temu osiadł pod Międzyrzecem Podlaskim. Autor pisze opowiadania, felietony i teksty satyryczne, które dostarczają mu wiele nagród – zdobył, m. in.   tytuł Króla Łgarzy w XIX Ogólnopolskim Turnieju Małych Form Satyrycznych BOGATYNIA  oraz pierwsze miejsca w ogólnopolskich konkursach literackich w dziedzinie prozy: „Krajobrazy słowa” oraz „im. J.I. Kraszewskiego”. Co roku, organizuje również w Międzyrzecu Podlaskim Ogólnopolski Przegląd Satyryków i Łgarzy, na który przyjeżdżają znani kabareciarze, m.in. Artur Andrus, Krzysztof Piasecki czy Stanisław Zygmunt.

– Zarówno moja satyra jak i proza są gatunkami pokrewnymi. Moje prace pełne są czarnego humoru, groteski i absurdu. Inspiracje podsuwa mi codzienność. Taką mam naturę, że lubię komentować rzeczywistość. Zabawa słowem sprawia mi przyjemność – przyznaje nasz rozmówca. Do jego królestwa w Krzymoszycach zaglądają  nie tylko satyrycy, co roku latem przyjeżdżają tam artyści z całej Polski. – Wspólnie z Miejskim Ośrodkiem Kultury w Międzyrzecu przygotowuję plener malarski – wyjaśnia. Takie spotkania kończą się zwykle  poplenerowymi wystawami w międzyrzeckiej galerii „Es”.  „Tęczowy Folwark” chwali również wywodząca się z Podlasia podróżniczka, dziennikarka i fotograf Elżbieta Dzikowska.  – W Krzymoszycach u Sokołowskiego można zjeść na śniadanie kozi ser, albo jajecznicę ze świeżych jaj i to nie tylko kurzych, ale także indyczych i perliczych. Dookoła lasy, pełne jagód i grzybów, a nade wszystko piękne, pełne harmonii podlaskie krajobrazy – wspomina w jednym z wywiadów Dzikowska. Zatem kiedy  wybierzecie się do Krzymoszyc aby poznać Leszka Sokołowskiego i jego satyrę, nie zapomnijcie o „Garbusce”.