w Szklarskiej Porębie. Później wielokrotnie jeszcze współorganizowałem i uczestniczyłem w tym przedsięwzięciu, nierzadko wyjeżdżałem stamtąd z nagrodami. Kiedy trafiłem do Radzynia i zobaczyłem to piękne miasto, zapragnąłem powołać tu festiwal słowa. Nie przypuszczałem, że impreza zyska ogólnopolski wymiar. Od samego początku zależało nam, aby poprzez „Oranżerię” promować młodych twórców, stwarzać im odpowiednie warunki do prawdziwego przekazu muzycznego. Bo nasi goście to ludzie, którzy wiedzą o czym mówią, i potrafi ą wyrazić to na scenie, poza tym – czują się tu jak u siebie.

A pańska działalność artystyczna?

Do tej pory udało mi się nagrać trzy płyty, przygotowuję czwartą. Wystąpi na niej również mój syn Michał, z którym zdarza mi się koncertować. Jest świetnym gitarzystą, ale póki co uczy się w liceum. Poza tym piszę teksty m.in. dla Patrycji Markowskiej czy Iwony Węgrowskiej. Od czterech lat wspólnie z firmą Scena Ars Marketing występuję z programem profilaktycznym w szkołach, ośrodkach socjoterapeutycznych, domach dziecka itp. Projekt „Życie na niby” to nie tylko koncerty, ale – przede wszystkim – rozmowy z młodzieżą. Opowiadam uczniom o zgubnym wpływie używek, odwołuję się do własnego doświadczenia ( J. Musiatowicz był w przeszłości ofiarą uzależnienia od narkotyków i alkoholu – przyp. red.). Przyznaję się otwarcie do pewnych błędów, których nie chciałabym popełniać teraz. Ci młodzi słuchacze kontaktują się później ze mną, piszą e-maile, zwierzają się ze swoich problemów. W ubiegłym roku odbyłem ponad 200 takich spotkań.

Jak to się stało że został Pan muzykiem, autorem tekstów, artystą?

W moim życiu były wzloty i upadki, przedwcześnie straciłem rodziców, zbuntowałem się i zboczyłem w złą stronę. W międzyczasie zakochałem się w języku polskim i literaturze, zwłaszcza w Dostojewskim. Po pierwszym, przypadkowym udziale w Ogólnopolskiej Giełdzie Piosenki Studenckiej w Szklarskiej Porębie zrozumiałem, że mogę uczestniczyć w takich wydarzeniach, i to z sukcesami. Założyłem wtedy zespół „Na poczekaniu”. Po drodze spotkałem wielu znamienitych twórców, m.in. Ernesta Brylla, jednego z najwybitniejszych polskich poetów. Kilka razy wystąpiliśmy wspólnie, do dzisiaj śpiewam jego teksty.