Gdyby nie eksporterzy, którzy przecież w dużej części nie już są polskimi firmami, mielibyśmy recesję, bo wzrost eksportu zaledwie o 5 proc. w sierpniu to nie jest żaden przełom, a wzrost PKB o 0,8 proc. w II kw., po wzroście w I kw. o zaledwie 0,5 proc. mieści się w granicach błędu statystycznego. Skoro jednak jest tak dobrze, to dlaczego rząd chce składek ZUS od umów-zleceń, posłowie PO chcą wprowadzenia OC dla rowerzystów, urzędnicy Izby Skarbowej z Łodzi podlegli MF chcą wprowadzić VAT od pogrzebów, a straż leśna chce karać grzybiarzy mandatami po 500 zł, a nawet 5 tys. zł. W pierwszym półroczu tego roku do sądów trafiło ponad 2,2 tys. wniosków o upadłość. To według firmy Coface aż o 7,5 proc. więcej niż w 2012 r. sądy wydały już blisko 500 postanowień o upadłości. Podwyższony VAT, na którym każdy Polak traci o ok. 1 tys. zł, który miał być obniżony do 22 proc. w 2014 r., będzie przedłużony aż do 2016 r. włącznie. Czekają nas podwyżki akcyzy na wyroby tytoniowe, gaz ziemny i paliwa. Tak właśnie wygląda odpowiedzialny optymizm rządu i słynne już odbicie w gospodarce. Polska, omijając kryzys szerokim łukiem, wpadła w wielką dziurę budżetową. Tegoroczny deficyt sektora finansów publicznych mimo nowelizacji budżetu może wynieść pomiędzy 4,5-5 proc. PKB.