Już pół wieku jeżdżę po Polsce i świecie z występami. To oczywiste w moim zawodzie. Sprawa Telewizji – to odrębne pytanie. Jestem satyrykiem „wyklętym” skazanym na zagładę i zapomnienie przez ludzi rządzących mediami. Wolność słowa jest nie dla mnie. Jedynie w TV Trwam pojawiają się czasami moje utwory i ostatnio w TV Republika.
Niegdyś, w pełni komuny, napisał Pan i zaśpiewał piosenkę: „ Za trzydzieści parę lat, jak dobrze pójdzie”… Na czym polega fenomen, że wciąż jest pamiętana?
Pamiętana przez tamte pokolenia, bo pewnie trafiła w ówczesny gust i miała dobry tekst i muzykę… A poza tym udało się ją zaśpiewać w Opolu i zyskała „popularkę”. Wielu moim piosenkom nie udało się przebić do radia i telewizji, więc trudno by były przebojami.
„Żeby Polska, żeby Polska”. Tekst tej piosenki znany jest nawet najnikczemniejszym nadzorcom kolonii, w którą zamieniły Najjaśniejszą Rzeczpospolitą obecne władze. Następny głos na puszczy?
Nie traktuję tej piosenki jako „głosu na puszczy”. Uważam, że stała się fragmentem historii, zwłaszcza historii Solidarności, jako zapis tamtych marzeń, i jako najprostszy program polityczny. Aktualna jest do dzisiaj, bo do Polski naszych marzeń ciągle daleko…
Wielu uważa, że gdyby Matejko tworzył współcześnie, jego Stańczyk miałby pańską twarz. Taki sąd to nadużycie, pochlebstwo czy zniewaga?
To miłe, że już od lat porównują mnie niektórzy do Stańczyka. To nie był byle kto!