Podlaskie rocznice zwycięskich bitew

– Kilkadziesiąt lat temu żołnierze walczyli w obronie naszej ojczyzny i wartości. Polacy zostali wówczas sami. Wszyscy sojusznicy zawiedli. Dlatego te piękne słowa, które są wyryte na pomniku grupy SGO „Polesie” „Gdy stawką był już tylko honor”, powinny być dzisiaj dla nas bodźcem do rozważań nad honorem żołnierza, Polaka i człowieka – mówił podczas kazania ks. proboszcz Robert Mączka. Po Mszy poczty sztandarowe szkół z całej gminy oraz mieszkańcy złożyli wieńce pod pomnikiem upamiętniającym żołnierzy SGO „Polesie”. Przed szkołą podstawową Dariusz Łobejko – wójt gminy Jabłoń, Krzysztof Jaszczuk – przewodniczący rady gminy oraz oraz Marianna Chilimoniuk – dyrektor szkoły dokonali odsłonięcia pamiątkowej tablicy. Największymi bitwami z wojskami sowieckimi w naszym regionie były: zdobycie i utrzymanie przez cały dzień 29 września wsi Jabłoń oraz bój 30 września pod Milanowem i Kostrami, gdzie zdobyto dużo broni i amunicji, gdyż wróg wycofał się w panicznym popłochu. SGO „Polesie” nie poniosła ostatecznej klęski w bezpośrednich starciach ani z wojskami niemieckimi, ani sowieckimi.

Ilona Gabrylewicz

podlasie

Msza św. w kościele pw. św. Stanisława w Czemiernikach, w niedzielę 5 października br. o godz. 11 oraz późniejsze złożenie kwiatów przy kamieniu, upamiętniających przeprawę wojsk SGO „Polesie” gen. Kleeberga, wpisują się w program uroczystych obchodów ostatniej bitwy kampanii wrześniowej 1939 r. Powstała już w trakcie działań wojennych formacja, która zasłynęła później jako Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie”, dowodzona przez gen. Kleeberga, liczyła prawie 20 tys. żołnierzy. Po agresji sowieckiej na Polskę i utracie kontaktu z wyższym dowództwem gen. Kleeberg postanowił skierować swe wojska na pomoc Warszawie. Wiadomość o kapitulacji stolicy, która nastąpiła 28 września, dotarła do dowództwa grupy już na Podlasiu, ale nie wpłynęła ujemnie na morale wojska. Przeciwnie, wciąż dołączały oddziały chcące się bić, z innych, rozbitych wcześniej jednostek. Gen. Kleeberg, ani jego sztab i dowódcy również nie zamierzali przerywać walki. W następnych dniach oddziały SGO „Polesie” pobiły Sowietów pod Jabłoniem i Milanowem. Podjęto decyzję uzupełnienia amunicji w składach pod Dęblinem, przeprawy przez Wisłę i kontynuowania walki w Górach Świętokrzyskich. 2 października skapitulowała załoga helskiego półwyspu: ostatniej, broniącej się do tej pory reduty. Tego samego dnia drogę wojskom polskim zastąpił niemiecki korpus zmechanizowany. Zwycięskie walki z nim, nazwane później „bitwą pod Kockiem” trwały do 5 października, gdy pod Wolą Gułowską Polacy rozbili 29 dywizję zmechanizowaną. To był już ostatni akcent kampanii, brakowało żywności, skończyła się amunicja. Następnego dnia zwycięskie oddziały polskie na rozkaz swojego dowódcy skapitulowały przed pobitym nieprzyjacielem. Tegoroczne uroczystości, upamiętniające ostatnią bitwę żołnierzy SGO „Polesie” odbędą się 5-6 października w Kocku, Serokomli i Woli Gułowskiej.

Woj.

[…] Zebrałem was pod swoją komendę, by walczyć do końca. Chciałem iść najpierw na południe – gdy to się stało niemożliwe – nieść pomoc Warszawie. Warszawa padła, nim doszliśmy. Mimo to nie straciliśmy nadziei i walczyliśmy dalej, najpierw z bolszewikami, następnie w 5-dniowej bitwie pod Serokomią z Niemcami. Wykazaliście hart i odwagę w czasie zwątpień i dochowaliście wierności Ojczyźnie do końca.

Z rozkazu pożegnalnego gen. bryg. Franciszka Kleeberga