ULICE MIĘDZYRZECA

Skutki rozmów już widać, jednak nie zadowalają one zbulwersowanych ludzi. Rozmowa z T. Ługowskim i K. Krawcem przebiegała w dość nerwowej atmosferze. Wiosną, jak zwykle, stan gruntowych dróg jest kiepski, więc mieszkańcy ul. Adamki, którzy poprosili władze o spotkanie, byli bardzo rozżaleni. Towarzyszył im radny Ryszard Łuciuk, który wielokrotnie już wnioskował o zabezpieczenie w budżecie środków na remont tej ulicy. – Proponowałem, żeby przeznaczyć na tę inwestycję 500 tys. zł. zaplanowane na bulwar nad Krzną. Przekonywałem do tego pomysłu kolegów, jednak nie udało się – mówi radny.

 

Czas na inwestycję

– Ulice, przy których mieszkamy i po których codziennie się poruszamy, nie są nawet zbliżone do standardu. Nasza cierpliwość jest na wyczerpaniu. Najwyższy czas, aby rozpocząć inwestycję – apelowali mieszkańcy do burmistrza i radnych. „Wpłacamy do kasy miasta wystarczająco dużo pieniędzy, aby w zamian oczekiwać wykonania podstawowych udogodnień. Widząc ogromne inwestycje, jakie są realizowane, i miliony, jakie z naszych podatków są na nie wydatkowane, mamy wiele wątpliwości, czy takie postępowanie wobec nas jest sprawiedliwe” – czytamy w piśmie skierowanym do burmistrza, które przedstawił reprezentujący swoich wyborców radny Ryszard Łuciuk.

Potrzebne ponad 4 mln zł

Burmistrz zdaje sobie sprawę z tego, że inwestycja jest konieczna. Problem w tym, że sama kanalizacja burzowa w ulicy kosztowałaby ponad 4 mln zł, a utwardzenie dróg to dodatkowe koszty. Nadzieja pojawiła się w 2009 r. Miasto złożyło wówczas wniosek o dofinansowanie inwestycji. Niestety, nie udało się pozyskać pieniędzy i – jak na razie – nie ma na to szans. Pozostaje nadzieja na tzw. resztówki unijne.

Na Pułaskiego też problem

Podobny problem mają mieszkańcy ul. Kazimierza Pułaskiego, placu dworcowego i jednego z bloków przy ul. Partyzantów. W ich imieniu na sesji wystąpił Stanisław Domański, emerytowany nauczyciel. Wraz z sąsiadami prosił radnych o budowę kanalizacji deszczowej, utwardzenie ulic i wybudowanie chodnika. – Tymi ulicami trudno normalnie przejechać. Po budowie kanalizacji sanitarnej i sieci wodociągowej zostały nierówności, a po obfitych opadach przy takiej nawierzchni tworzą się ogromne kałuże. Nie ma chodnika, a dzieci idące do szkoły narażone są na niebezpieczeństwo – tłumaczył S. Domański. Odczytaną przez niego petycję poparły swoimi podpisami 144 osoby. Tego, czy znajdą się pieniądze, dowiemy się po zakończeniu prac nad przyszłorocznym budżetem. Jak na razie jest nadzieja na rozpoczęcie w przyszłym roku budowy kanalizacji deszczowej w ul. Pułaskiego. Ponadto część placu dworcowego oraz zlokalizowana w pobliżu ul. Kolejowa zostaną odwodnione w ramach prac modernizacyjnych prowadzonych przez PKP. W centrum miasta na oczach mieszkańców rozsypuje się powoli całe osiedle – alarmuje radny Mirosław Jung. Na ostatnią sesję rady miasta zdesperowani mieszkańcy przyszli upomnieć się o swoje.

Sypiące się osiedle

Osiedle przy ulicy Kościelnej wygląda tragicznie. Po opadach w piwnicach stoi woda, alejki zaś między blokami przypominają wielkie jezioro. – Na tym osiedlu mieszkają w większości ludzie starsi, dlatego chciałbym, aby mogli się poruszać bezpiecznie po tych alejkach – mówi radny Jung. – A po opadach deszczu nie ma jak tędy przejść – dodaje. W 2008 roku burmistrz Artur Grzyb obiecywał, że problemy na osiedlach Warszawska i Kościelna rozwiązane zostaną w dwóch etapach. Przy ulicy Warszawskiej prace wykonano, mieszkańcy z ulicy Kościelnej na inwestycję czekają już piąty rok. Na ostatnią sesję rady miasta grupa mieszkańców przyszła, aby przypomnieć władzom o swoim istnieniu i problemach. Nie doczekała się jednak żadnej konkretnej odpowiedzi. Na inwestycję potrzeba około 100 tys. zł. Radny Jung prosił o umieszczenie w budżecie na 2013 rok połowy tej sumy, na wykonie alejek, które są w najgorszym stanie. Nie otrzymał ani złotówki. – Burmistrz zwykł zwracać uwagę, żebyśmy pamiętali, że jesteśmy radnymi całego miasta – mówi Mirosław Jung. – I ja w związku z tym mogę zapytać czy osiedle Kościelna należy jeszcze do Międzyrzeca? Dlaczego na niektóre okręgi w mieście przeznacza się nawet po 500 tys. zł, a na osiedle w centrum miasta nie ma ani złotówki – pyta. Radny dziwi się, że władze stać na wydawanie pieniędzy na bulwary nad Krzną, ścieżki rowerowe na obrzeżach miasta, gdy tymczasem w centrum, na oczach mieszkańców, rozsypuje się powoli całe osiedle.