Wszystkie dzieci nasze są?

Pan Czapski nazwał prywatnych przedsiębiorców, którzy w Białej płacą podatki, prowadzą przedszkola i zatrudniają ludzi, kapitalistami prowadzącymi biznes. Urzędnicy nie rozumieją, że bez prywatnych przedszkoli ok. 600 dzieci musiałoby zostać w domach. Ich rodzice nie poszłoby do pracy, bo musieliby pilnować dzieci, zwiększając tym samym liczbę bezrobotnych. Dodatkowym argumentem za przekazaniem kwoty przeznaczanej z budżetu państwa na dzieci jest idea, że pieniądze powinny „iść za uczniem”, tak jak ma to w swoim programie Prawo i Sprawiedliwość. Co więcej, PiS proponuje, aby ten bon oświatowy wynosił nie 103,5 zł a 300 zł. W całej sprawie najbardziej pokrzywdzonym zostało przedszkole niepubliczne w Sielczyku, które nie pobiera w ogóle czesnego (jedynie opłatę za wyżywienie) i utrzymuje się z tego, co otrzyma od Miasta. Dzięki temu osoby mniej zamożne mają szansę na zapisanie swoich dzieci do tej placówki. Panowie Czapski i Godlewski powiedzieli na sesji, że dyrekcja musi wprowadzić czesne, a mieszkańcy Sielczyka zapłacić dodatkowo, bo miasto im nie przekaże pieniędzy z ministerstwa.