WSTYDLIWY PROBLEM: GŁODNY UCZEŃ

– Nie ma w naszej szkole głodnych dzieci – dementuje Grażyna Nazaruk, pedagog ze Szkoły Podstawowej nr 9. Przyznaje, że 35 dzieci jest objętych opieką, otrzymują one obiady. Koszt posiłków pokrywa Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej lub Rada Rodziców. Hasło „Głodne dzieci” szkoły najczęściej usiłują uznać za zjawisko nieznane, żenujące i wstydliwe. Nie oznacza to jednak, że nasze dzieci są syte i szczęśliwe. O tym się mówi, ale ściszonym głosem. – Trudno sobie wyobrazić taką sytuację, kiedy uczeń wstaje i ogłasza na forum klasy: jestem głodny. Dzieci wstydzą się ubóstwa, patologii występujących w ich domach oraz tego, że są głodne – stwierdza nauczyciel z jednej z bialskich szkół, z wieloletnim stażem pracy, któremu nie zależy na rozgłosie medialnym i dlatego chce pozostać anonimowy. – Zachowanie ucznia zawsze zdradza problemy, z jakimi on się boryka.

Międzyrzec Podlaski: Ośrodek Pomocy Społecznej
w tym mieście finansuje obiady dla 535 dzieci
Parczew: MOPS opłaca posiłki aż dla 540 dzieci
Radzyń Podlaski: Miejski Ośrodek Pomocy
Społecznej od stycznia do września ufundował
35486 obiadów, 255 dzieci korzysta z bezpłatnych
posiłków w szkołach
Terespol: MOPS w Terespolu otoczył opieką 130
potrzebujących dzieci i opłaca im posiłki w szkołach

Wnikliwa obserwacja nauczyciela, dociekliwość, troska oraz pedagogiczne podejście może dać odpowiedź na pytanie: co złego dzieje się z uczniem? Rozmowa z nim, dotycząca sytuacji materialnej w domu, często jak się okazuje bardzo dramatycznej, wymaga od nauczyciela dużo taktu. Uczeń podaje inne przyczyny swojej apatii na lekcjach. Twierdzi, że boli go brzuch, zaziębił się, dokucza mu ból głowy. Zaprzecza – nie jestem głodny. Dopiero rozmowa z rodzicami potwierdza wcześniejsze przypuszczenia – mówi wychowawca.

Największe zapotrzebowanie w okresie zimy

– Jesteśmy wyczuleni, traktujemy to zadanie jako priorytetowe, aby nasi uczniowie nie byli głodni – zapewnia Mariola Petru, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 4 w Białej Podlaskiej. W chwili obecnej w szkole uczy się 226 uczniów, z bezpłatnych posiłków korzysta 54 dzieci, czyli niemal 25%. Wszyscy potrzebujący uczniowie otrzymali wsparcie. Tak wygląda obecna sytuacja. Nie można stwierdzić, że ten problem został definitywnie załatwiony raz na zawsze, gdyż warunki ekonomiczne wielu rodzin nie są stabilne. – Zima jest takim ciężkim okresem dla wielu rodzin. Od nauczycieli wymagana jest czujność i dbałość o uczniów. Zazwyczaj w tych miesiącach zwiększa się ilość uczniów korzystających z nieodpłatnych posiłków w szkole – podkreśla dyrektor. Rodziny muszą więcej funduszy wydać na opał i ciepłą odzież. W tym czasie kończą się – niestety – dorywcze, sezonowe prace. W wielu domach brakuje chleba. Grzechem byłoby to powszechne obecnie w Białej Podlaskiej zjawisko zaszufladkować jako patologię. Ten dramat dotyka coraz większej ilości i rodzin, i dzieci.

1089 bialskich rodzin potrzebuje wsparcia

Ogrom potrzeb zauważa Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Białej Podlaskiej. W ubiegłym roku jednostka opłaciła koszty obiadów w szkołach i wyżywienia w przedszkolach 922 dzieciom, łączny koszt wyniósł 405.396 zł. W bieżącym roku natomiast, od stycznia do września, MOPS „zafundował” wyżywienie 810 dzieciom, za które wydał 297.678 zł. W ocenie Barbary Kłyż, koordynatora MOPS w Białej Podlaskiej, do końca roku pomocą w formie dożywiania objęta zostanie porównywalna do roku ubiegłego liczba dzieci. Środki finansowe przeznaczone na ten cel pochodzą w 60 procentach z dotacji Wojewody Lubelskiego i w 40 procentach ze środków własnych miasta. Od stycznia do końca września 1089 bialskich rodzin otrzymało świadczenia z opieki społecznej. Ta liczba nie obrazuje jednak faktycznego stanu ubóstwa. Wiele rodzin nie otrzymuje wsparcia tylko dlatego, że ich dochody przekraczają wymagany próg o przysłowiowe 5 zł. Zdarzają się również takie przypadki, że ludzie egzystują w niezwykle trudnych warunkach, a mimo wszystko, nie potrafią wyciągnąć ręki o pomoc. Rozlewa się fala bezrobocia, a tym samym ubóstwa. Ubogie rodziny to głodne i niedożywione dzieci. O tym mówi się niechętnie. Łatwiej jest epatować niedolą głodujących dzieci w Azji, Afryce i Ameryce Południowej. W końcu my żyjemy we wspólnocie europejskiej, w dobrobycie.